Bazowy scenariusz wtedy też zakładał, że przyszły rok przyniesie nam trzy lub nawet cztery podwyżki. Pogląd ten podzielali zarówno znany chyba wszystkim inwestorom bank Goldman Sachs, jak i zazwyczaj stonowana lub nawet bardziej gołębia w swoich wypowiedziach była szefowa Fedu Janet Yellen.

Taki scenariusz mocno jednak od jakiegoś czasu jest torpedowany przez Donalda Trumpa, który wręcz wyraża swoje oburzenie oraz niezadowolenie z wybrania Jerome'a Powella na szefa Rezerwy Federalnej. Trump podobnie wcześniej torpedował wysokie ceny ropy, które zaczęły z czasem gwałtownie spadać, a to pociągnęło za sobą również spadek oczekiwań inflacyjnych. Te natomiast tonują perspektywę dalszego silnego zacieśniania monetarnego za oceanem.

Tylko w tym miesiącu rynek stopy procentowej zdjął z oczekiwań aż jedną pełną podwyżkę, co było największym cofnięciem w tym roku. Aktualna wycena to podwyżka w grudniu, a później przejście do trybu oczekiwania na kolejne dane. Choć i pojawiają się głosy, że grudniowa podwyżka może stać pod znakiem zapytania.

W konsekwencji może na wartości stracić dolar amerykański, a zyskiwać mogą nadal obligacje USA oraz złoto czy srebro, które z dolarem są negatywnie skorelowane.

Posiedzenie Komitetu Otwartego Rynku Fedu już w przyszłym tygodniu. ¶