To 389 obiektów – w ocenie spółki najprawdopodobniej trafią do podmiotu, który zdecyduje się w zamian przekazać płockiemu koncernowi podobną liczbę placówek na innym rynku. Co więcej, może to być tylko element większej transakcji, która obejmie też wymianę znacznie cenniejszych aktywów. Chodzi o 30 proc. udziałów w gdańskiej rafinerii, które mogą podlegać zmianie na udziały w innej rafinerii. Unimot do tak istotnego przedsięwzięcia nawet się nie przymierza. – To nie jest nasza półka. Mielibyśmy pomysły na partnerów, z którymi moglibyśmy to zrobić, m.in. z Ameryki, ale to nie jest czas, by wychodzić z takimi inicjatywami – mówi Adam Sikorski, prezes Unimotu.
Dodaje, że spółka jest gotowa rozmawiać z Orlenem o innych aktywach objętych tzw. środkami zaradczymi, ale najpierw chce poznać potencjalnego partnera do wymiany udziałów w gdańskiej rafinerii i stacjach paliw. W grę wchodzą zapewne jednie duże koncerny międzynarodowe, takie jak BP, Total, Shell czy MOL. Ten ostatni już kilka miesięcy temu informował, że jeśli oferowana przez Orlen liczba stacji paliw do sprzedaży będzie wynosić kilkaset obiektów, to jest zainteresowany ich nabyciem.
Sikorski zasugerował, że Unimot w przyszłości może rozmawiać z Orlenem m.in. o zakupie aktywów bitumicznych i baz paliwowych. Komisja Europejska zobowiązała płocki koncern m.in. do sprzedaży 100 proc. akcji firm Lotos Terminale i Lotos Infrastruktura oraz zbycia części przedsiębiorstwa Lotos Asfalt.
Niezależnie od sytuacji, jaka zaistnieje na rynku po przejęciu Lotosu przez Orlen, Unimot nadal widzi szanse na dalszy dynamiczny rozwój we wszystkich obszarach prowadzonego biznesu. Chodzi również od dalszy wzrost liczby posiadanych stacji Avia w Polsce i na Ukrainie oraz rozbudowę ich oferty. Spółka rozpoczęła właśnie na swoich obiektach wdrażanie nowego konceptu gastronomicznego o nazwie Eat & Go. Zamierza też rozmawiać o przejęciu zlokalizowanych w Polsce stacji paliw usytuowanych przy marketach Tesco.
