Tym samym bank centralny realizuje to, co dawała do zrozumienia w wielu komunikatach Rada Polityki Pieniężnej – nazbyt silny złoty nie jest pożądany w obecnej fazie cyklu gospodarczego i sytuacji na globalnych rynkach. Nie spodziewałbym się jednak kolejnych interwencji Narodowego Banku Polskiego w tym roku, chociaż teoretycznie płytki rynek przed sylwestrem może ułatwiać sprawę. Szybki powrót w stronę umocnienia w poniedziałek po południu jest sygnałem, że spekulanci będą wykorzystywać globalne wyprzedaże do zajęcia korzystnych ich zdaniem pozycji pod styczniowy ruch. Nie będą jednak skłonni do nadmiernego umocnienia złotego jeszcze przed sylwestrem. Zbyt dużo mamy niewiadomych w kwestii nowego szczepu koronawirusa, a dłuższe przerwy w handlu i niższa płynność w okresie świątecznym generują ryzyko nadmiernej reakcji na nowe doniesienia w tym temacie. Zgoda, że świat obawia się nowego, całkowitego lockdownu, gdyby zmutowany szczep Covid zaczął dominować w dynamice nowych zakażeń. Ale i też może być to silna motywacja do przyspieszenia programu szczepień, które mogą być początkiem powrotu do normalności, czego sobie i państwu życzę w nadchodzącym 2021 r. ¶ Na rynku surowców ceny spadały od lat, co zdawały się pokazywać indeksy. Na przykład od wiosny
2011 r. do wiosny 2020 r. notowania wskaźnika GSCI spadły o 70 proc. Warto dodać, że wiele innych rynków, na przykład akcji czy obligacji, w tym czasie było w silnej hossie. Spadek cen surowców z kolei mógł także negatywnie wpływać na inflację. Czy może się to zmienić przez pandemię?
Obecnie wiele na to wskazuje, że w ramach cyklu koniunkturalnego wchodzimy
w fazę ożywienia gospodarczego wraz z rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi, gdyż banki centralne otwarcie mówią o tym, zwłaszcza amerykańska Rezerwa Federalna, że inflacja może znaleźć się powyżej celu i nie wywoła to podwyżek stóp procentowych. Teoretycznie inflacyjna faza ożywienia jest fazą wzrostu cen surowców i hossy na tym rynku.
Od minimum z przełomu marca i kwietnia indeks GSCI wzrósł o niecałe 90 proc., jednak mimo to dopiero dociera do poziomów obserwowanych na początku 2020 r. Co więcej, wcześniejsza dekada spadających cen surowców spowodowała spadek inwestycji i tym samym zmniejszenie zdolności produkcyjnych kopalń i hut. Natomiast obecny skokowy wzrost zapotrzebowania na surowce ze względu na uruchomienie na całym świecie wielu projektów infrastrukturalnych może, przy niewielkiej podaży, prowadzić do szybkiego wzrostu ich cen, nim ponownie moce produkcyjne wzrosną, a rynek się ustabilizuje. ¶