Specjaliści w ankiecie „Parkietu" wybrali pana na wschodzącą gwiazdę rynku kapitałowego. Wygrał pan także nasz ranking na najlepszego analityka sektora finansowego (bez banków). Czy analityk giełdowy to pasja czy praca jak każda inna?
Myślę, że jest to pewnego rodzaju miks. Akurat ja jestem przykładem osoby, która lubi swoją pracę. Oczywiście są w niej pewne powtarzalne elementy, które dotyczą głównie pracy biurowej. Do tego wstajemy dość wcześnie, zazwyczaj bowiem o 7.30 analitycy są już w biurach maklerskich. Mimo wszystko jednak bardzo lubię swoją pracę.
Od początku chciał pan zostać analitykiem giełdowym czy to jednak przypadek?
Raczej był to mój świadomy wybór, jednak wiadomo, że zawsze gdzieś również przypadek rządzi naszym życiem. Często powtarzam, że w wyborze mojej ścieżki zawodowej pomógł mi trochę „Parkiet". Będąc na studiach, zawsze bowiem chciałem się dowiedzieć, jak czytać ogromne tabele z dużą liczbą cyfr czy też wykresy na ostatnich stronach gazety. Uznałem więc, że kariera na rynku kapitałowym może być dobrym pomysłem, i już na samych studiach zacząłem bardziej zgłębiać ten temat.
W jaki sposób?