Zachowanie produktywności największym wyzwaniem Comarchu

Gościem poniedziałkowego programu #PROSTOzPARKIETU był Janusz Filipiak, prezes Comarchu i właściciel klubu piłkarskiego Cracovia.

Publikacja: 08.08.2016 11:30

Zachowanie produktywności największym wyzwaniem Comarchu

Foto: parkiet.com

 

Jak pan ocenia sytuację na rynku zamówień publicznych?

Od wielu lat mamy strategię, aby ten sektor biznesu nie ważył znacząco w wynikach Comarchu. Co roku jest więc to około 10 proc. Tak samo będzie w tym roku. W związku z tym jesteśmy w stanie przeczekać gorsze momenty w tym segmencie.

Czyli brak zamówień z tego sektora nie uderzy znacząco w wyniki spółki?

Nie. Chcę powiedzieć, że na koniec lipca mamy poziom zakontraktowania o 20 proc. większy niż w tym samym czasie rok wcześniej. Widać więc, że posucha na rynku publicznym nie będzie nas boleć. Jeśli zaś chodzi o wyniki to mogę powiedzieć, że będą one stabilne.

Domykając temat sektora publicznego. Kiedy ta posucha może się skończyć?

Obserwujemy, że przygotowywane są przetargi w poszczególnych województwach, konkursy na grantobiorców powinny albo dobiegają końca ale znając złożoność procedur przetargów publicznych wątpię aby do znaczących rozstrzygnięć doszło w tym roku. Raczej przesunie się to na I - II kwartał przyszłego roku.

Które segmenty biznesu są więc dla Comarchu najbardziej perspektywiczne?

W ubiegłym roku bardzo dobrze wyglądał segment, który nazywamy usługi czyli np. oferta systemów CRM, programy lojalnościowe, kampanie marketingowe dla wielu firm. W tym roku jest to zaś segment telekomunikacyjny, w którym idzie nam naprawdę bardzo dobrze.

Czy w związku z dalszym rozwojem planujecie zwiększać zatrudnienie?

W ubiegłym roku utworzyliśmy prawie 800 nowych miejsc pracy. W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku mamy do czynienia z zahamowaniem wzrostu zatrudnienia. Świadomie w tamtym roku zatrudniliśmy tylu ludzi, gdyż wiedzieliśmy, że koniunktura dla Comarchu będzie dobra. W tym roku położyliśmy więc nacisk na to, aby nowi ludzie byli produktywni. Dziś wyzwaniem dla Comarchu tak naprawdę nie jest zdobycie nowych projektów. Budowana sieć sprzedaży globalnej funkcjonuje. W tej chwili największym wyzwaniem jest więc to, aby po zakontraktowaniu umowy, wytworzyć, dostarczyć i zainstalować klientowi systemy. W warunkach wzrostu rzędu 10 - 11 proc. co roku, którego zresztą spodziewamy się również w tym roku, wyzwaniem jest zachowanie produktywności i na tym koncentruje się teraz zarząd firmy.

Czy to będzie również największe wyzwanie w przyszłym roku?

Myślę, że tak. To zresztą jest problem wszystkich firm informatycznych, a szczególnie tych bardzo dużych. Formowanie zespołów, które są w stanie współpracować z klientem w warunkach międzynarodowych jest wyzwaniem.

Jak podawał ostatnio "Parkiet" na finiszu jest walka o rekordowy kontrakt dla ZUS. Jak pan ocenia szansę Comarchu w tym wyścigu?

To mi trochę przypomina derby Cracovia - Wisła i mówienie o wyniku jeszcze przed meczem. Cieszę się, że jesteśmy w tym wyścigu, ale trudno mi powiedzieć, jak on się zakończy.

Czy jest szansa, aby Comarch zaczął znów wypłacać dywidendę?

Mamy bardzo agresywny program inwestycyjny. Same wydatki na R & D to 138 mln zł. Intensywnie budujemy sieć sprzedaży międzynarodowej. To się sprawdza. Mamy ciekawą ofertę dzięki czemu wygrywamy przetargi na rynkach międzynarodowych w tym m.in. na Dalekim Wschodzi, w Ameryce Łacińskiej, jak i w Europie. Raczej skupiamy się na tym, aby rozwijać firmę, pokazywać dobre wyniki i budować wartość spółki. To jest nasza komunikacja do inwestorów i mam wrażenia, że zaczyna być ona rozumiana i doceniana.

Czy więc obecna wycena akcji Comarchu na GPW odzwierciedla wartość spółki?

Moją troską jest aby fundamenty firmy były stabilne. Staramy się aby spółka była dobrze zorganizowana, produktywna, aby miała dobrą sieć sprzedaży i produkty. Jesteśmy przewidywalni i wiarygodni. Wycenę zostawmy rynkowi.

Czy budowanie wartości firmy zakłada także przejęcia w najbliższym czasie?

W tej chwili nie bardzo widzimy potrzebę aby dokonywać akwizycji. Zrobiliśmy ich kilka i wiemy, że wiąże się to z ogromem pracy. Stąd też przejmowanie kolejnych firm musi mieć naprawdę głęboki sens. Na razie będziemy się skupiać przede wszystkim na wzroście organicznym.

Parkiet TV
WIG ma duże szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt. w 2025 r
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet TV
Huśtawka nastrojów na rynku kredytów mieszkaniowych
Parkiet TV
Czas na akcje czy obligacje? Jakie są szanse na powrót hossy na GPW?
Parkiet TV
Ceny mieszkań nowych i z drugiej ręki, stawki najmu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet TV
ZUS? Niekoniecznie. Jak zadbać o emeryturę pod palmami?
Parkiet TV
IKE i IKZE – czy i dlaczego warto?