#PROSTOzPARKIETU: To dobry moment na emisje obligacji

Gościem Przemysława Tychmanowicza w czwartkowym programie był Edmund Cumber, dyrektor departamentu finansowania projektów inwestycyjnych w PKO BP.

Aktualizacja: 06.02.2017 13:23 Publikacja: 24.11.2016 15:49

#PROSTOzPARKIETU: To dobry moment na emisje obligacji

Foto: ROL

Czy spółki traktują już na równi kredyt i obligacje jako źródło finansowania?

Myślę, że dotyczy to największych spółek, które mogą wybierać między kredytem a obligacjami. Natomiast większość małych i średnich przedsiębiorstw w dalszym ciągu korzysta przede wszystkim z kredytów i myślę, że na razie trend ten się nie zmieni. Obligacje są jednak specyficznym produktem, który nie zapewnia takiej elastyczności, jak kredyt.

A może też jest tak, że mniejsze spółki nie mają dostępu do rynku obligacji?

Zgadza się. Jeśli spółka ma zapotrzebowanie na finansowanie dłużne rzędu kilku milionów złotych to trudno jest wyemitować taką liczbę obligacji, aby zachęcić nimi inwestorów. Poza tym średnie i małe spółki wymagają bardzo ścisłej analizy ryzyka kredytowego. Taka analiza przeprowadzana jest w banku, a rzadko przez inwestorów indywidualnych czy też instytucjonalnych. To powoduje, że banki siłą rzeczy wypierają inwestorów z rynku finansowania małych i średnich przedsiębiorstw.

Na rynku pojawiają się jednak czasami mniejsze spółki, chociażby z sektora finansowego, które mają zamknięty dostęp do finansowania kredytowego...

Te firmy sprawiają pewien kłopot bankom. W pewnym sensie są one wypierane z sektora bankowego. W ich przypadku banki nie mają bowiem odpowiednich narzędzi do właściwej oceny ryzyka kredytowego. Nie są bowiem one typowymi przedsiębiorstwami. Dlatego też banki niezbyt chętnie finansują takie przedsiębiorstwa. Z drugiej strony, spółki takie mają spore zapotrzebowanie na kapitał więc są potencjalnym obiektem zainteresowania inwestorów.

Udział finansowania bankowego wciąż jest jednak wyraźnie wyższy niż udział finansowania poprzez rynek kapitałowy. Z czego to wynika i czy może się to zmienić?

Bierze się to po prostu z tego, że to w bankach jest więcej pieniędzy. Dzieje się tak dlatego, że wciąż społeczeństwo wybiera przede wszystkim lokaty bankowe, nawet jeżeli są one nisko oprocentowane, a nie chce brać na siebie ryzyka. Wszystkie lokaty, do pewnej kwoty, są przecież gwarantowane. W przypadku inwestycji w obligacje trzeba dokonać oceny ryzyka, a część inwestorów jednak nie chce tego robić.

Dużo mówi pan o zaletach kredytów bankowych. A czy są jakieś zalety w finansowaniu poprzez emisje obligacji?

Oczywiście, że tak. Przede wszystkim obligacje mogą zawierać mniej warunków. Przy czym trzeba podkreślić, że dotyczy to tylko dobrych podmiotów. Mogą one wyemitować obligacje na kilka lat, z jednorazowym wykupem na koniec okresu życia tych papierów, co jest znaczną różnicą w stosunku do kredytów, w przypadku których banki oczekują jednak spłat rat przez cały okres kredytowania.

Jaki dziś jest główny cel emisji obligacji?

Raczej jest ogólny cel, czyli np. rozwój, wzrost kapitału obrotowego. Oczywiście, może to być również refinansowanie zadłużenia, również tego kredytowego w bankach, jak też finansowanie inwestycji. Bardziej dotyczy to jednak mniejszych inwestycji. Duże projekty wymagają jednak precyzyjnego, dostosowanego do harmonogramu inwestycji finansowania, co można raczej uzyskać poprzez kredyt bankowy.

Czy to dobry moment, aby spółki wychodziły na rynek z obligacjami?

Myślę, że tak. Co prawda wciąż mamy element niepewności odnośnie do tego co dalej będzie z OFE, co oznacza, że część inwestorów instytucjonalnych jest mniej zainteresowana instrumentami finansowymi, ale są też inne grupy inwestorów, które mają zasoby gotówki i chcą inwestować w produkty inne niż lokata bankowa, dające wyższe stopy zwrotu.

Czy duży jest rozdźwięk między tym co oferują emitenci, a tym czego oczekują inwestorzy?

Ten rozdźwięk jest mały w przypadku emitentów, którzy mają już doświadczenie z rynkiem i są znani inwestorom. Sprowadza się on przede wszystkim do ceny oraz okresu zapadalności. Optymalnym okresem wydają się trzy lata, no i - oczywiście - najlepiej aby towarzyszył temu jak największy kupon. Natomiast w przypadku mało znanych emitentów jest jednak więcej rozbieżności. Inwestorzy oczekują od spółek również dodatkowych warunków m.in. finansowych, które ograniczają nieco swobodę emitentów.

Wielu emitentów, którzy wychodzą na rynek, oferuje inwestorom oprocentowanie zmienne oparte na stawce WIBOR. Czy i jak dużym może to być problem dla spółek kiedy ta stawka pójdzie do góry?

Oczywiście to może być problem. Myślę jednak, że ci najbardziej doświadczeni emitenci zawierają jednocześnie transakcje zabezpieczające na taką ewentualność. Nie spodziewam się natomiast, aby stawka WIBOR w ciągu roku lub dwóch poszła w górę.

Jaką przyszłość widzi pan przed rynkiem obligacji? Czy będzie na nim przybywać emitentów?

Wydaje się, że tak, aczkolwiek nie będzie to bardzo szybki proces. Jeżeli ten rynek będzie coraz bardziej płynny powinno przybywać też inwestorów.

Parkiet TV
WIG ma duże szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt. w 2025 r
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet TV
Huśtawka nastrojów na rynku kredytów mieszkaniowych
Parkiet TV
Czas na akcje czy obligacje? Jakie są szanse na powrót hossy na GPW?
Parkiet TV
Ceny mieszkań nowych i z drugiej ręki, stawki najmu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet TV
ZUS? Niekoniecznie. Jak zadbać o emeryturę pod palmami?
Parkiet TV
IKE i IKZE – czy i dlaczego warto?