Brzmi bardzo optymistycznie.
Nie przesadzałbym. Proszę zauważyć, że sWIG80 w ciągu roku wzrósł z 9 000 pkt na ponad 17 000 pkt. W tym kontekście te pozostałe 20 proc. do zdobycia to ostatnia faza rynku byka. To będzie więc okazja na stopniową dystrybucję. Jesteśmy w ostatniej "ćwiartce" hossy, więc ostrożnie z tym optymizmem.
Tak dawno nie mieliśmy na GPW prawdziwej hossy, że perspektywa takiej "ćwiartki" jest obiecująca. Pytanie tylko, które sektory mogłyby tę ostatnią fazę rynku byka pchać na przód? Gaming trochę nam osłabł, a fotowoltaika bardziej dominowała na NewConnect.
Ja wskazałbym na budownictwo, ale nie tylko odnośnie do tych przewidywanych ostatnich miesięcy hossy, ale szerzej, w perspektywie kolejnych trzech lat. Skąd ten optymizm? Kilka dni temu otrzymaliśmy dane z Eurostatu na temat europejskiego rynku nieruchomości, z których wynika, że po Luksemburgu, Polska miała najwyższą zmianę cen nieruchomości rok do roku. I tutaj, jako cyklista, odwołam się do cyklu Kuznetsa, który dotyczy inwestycji infrastrukturalnych. On wyznacza rytm fal hossy i bessy na światowym rynku nieruchomości. On trwa średnio 16-17 lat i ostatnio szczyty wyznaczał w 1974 r., 1990 r. i 2007 r. Stąd następnego szczytu na globalnym rynku można oczekiwać na przełomie 2023 i 2024. A jak popatrzymy sobie, który sektor radził sobie najlepiej w latach 2004-2007, czyli w ostatniej fazie poprzedniego cyklu, to zobaczymy, że spółki budowlane drożały wówczas nie o kilkadziesiąt procent, ale kilkadziesiąt razy. Nie wiem, czy teraz zwyżki też będą tak spektakularne, ale pamiętajmy, że Polska otrzymała z Unii spory pakiet pomocy, co wspierać powinno inwestycje infrastrukturalne.
A jakie są pana zdaniem perspektywy hossy na Wall Street? Trwa tam najdłuższy rynek byka w historii. Indeksy S&P500 i Nasdaq zaczęły 2021 r. nowymi rekordami. Czy widać tam jakiekolwiek sygnały zakończenia tej długoterminowej tendencji?
Nie widzę sygnałów jej zakończenia, ale wyhamowania już tak. Kilka dnia temu porównywałem historyczne zachowanie S&P500 w dwuletnim okresie poprzedzającym zaprzysiężenie prezydenta USA. Szukałem tych, które najsilniej korelują z ostatnimi dwoma latami. Wybrałem do analizy 7 okresów, dla których współczynnik korelacji był wyższy niż 0,7. Uśredniłem te dane i zrobiłem projekcje na przyszłość. Ku mojemu zaskoczeniu otrzymałem płaską linię w perspektywie kolejnych 20 miesięcy. Na to się składały 4 lata bessy, 2 lata rynku horyzontalnego i 2 lata rynku byka. Stąd wynika, że mniej więcej jest 75 proc. szans, że rynek w tym okresie nie urośnie. To się wpisuje w cykl prezydencki, który niby ostatnio zanika, ale mimo wszystko wskazuje na to, że najlepszy okres dla Wall Street jest dopiero po III kwartale drugiego roku po wyborach, a wcześniej decyzje polityczne raczej rynkowi akcji nie sprzyjają. Dlatego zakładam, że zostało nam kilka miesięcy na dokończenie trwające impulsu hossy, a później, do października 2022 r. czeka nas słabszy okres amerykańskiego rynku.