Dla menedżerów przypowiastki z morałem

Zebrał, umoralnił i do druku podał Andrzej S. Nartowski

Publikacja: 05.04.2015 12:08

Andrzej S. Nartowski

Andrzej S. Nartowski

Foto: Archiwum

JAK ROZPOZNAĆ PREZESA. Mężczyzna w balonie uświadomił sobie, że stracił orientację w terenie. Obniżył wysokość, wypatrując pomocy. Spostrzegł kobietę spacerującą błoniem. Zniżył balon jeszcze bardziej i krzyknął: – Hallo, czy wiesz, gdzie ja jestem? Bo obiecałem koledze, że wyląduję u niego na ranczo. Zgubiłem się, jestem spóźniony, a on się tam pewnie niepokoi.

– Jesteś w balonie kiwającym się nad błoniem na wysokości około 30 stóp. Twoje współrzędne mieszczą się pomiędzy 40 a 41 stopniem szerokości geograficznej północnej oraz pomiędzy 59 a 60 stopniem długości geograficznej zachodniej.

– Ty chyba jesteś specjalistką IT! – wykrzyczał zirytowany podróżnik.

– Owszem, jestem – odparła kobieta. – Ale bierze mnie ciekawość, skąd to wiesz?

– To ci powiem. Wszystkie twoje informacje są zapewne technicznie poprawne, ale nie mam pojęcia, jaki mógłbym odnieść z nich pożytek. Tyle samo wiem co przedtem. Nie udzieliłaś mi żadnej praktycznej pomocy, a gruncie rzeczy tylko straciłem przez ciebie czas.

– Ty chyba musisz być ważnym prezesem – powiedziała kobieta.

– A i owszem, jestem. Zastanawiam się, skąd możesz to wiedzieć.

– No to posłuchaj. Nie wiesz, gdzie jesteś ani dokąd zmierzasz. Znalazłeś się wysoko, ale nie za sprawą własnych zasług, tylko dzięki nadętej powłoce. Złożyłeś obietnicę, której nie potrafisz dotrzymać, i oczekujesz od kogoś stojącego niżej, że rozwiąże twój problem. W istocie nadal jesteś w tej samej sytuacji, w jakiej byłeś, zanim mnie spotkałeś, ale teraz obwiniasz o to mnie.

MORAŁ: Powiedz prezesowi prawdę o nim, ale nie wcześniej, niż on znajdzie się w kłopocie, a ty poza jego zasięgiem.

SEKRETARKA

– Dzień dobry, aniołku. Mówi tatuś. Czy jest tam mama w pobliżu?

– Tatusiu, mama jest w sypialni z wujkiem Wackiem.

– Córuniu, kochanie, co ty wygadujesz! Jakim wujkiem? Przecież nie mamy w rodzinie żadnego wujka Wacka!

– Ależ mamy, tato. Wujek Wacek przychodzi tu często, mama zamyka się z nim w sypialni, a mnie każą wtedy oglądać telewizor.

– Córuś, powiem ci, co masz zrobić. Nie rozłączaj się. Podejdź do drzwi sypialni i krzyknij, że tata właśnie podjechał pod dom, akurat wysiada z samochodu. I potem powiesz mi, co zrobili.

Po chwili:

– Tato, tato, przyjedź zaraz, proszę! Bo kiedy krzyknęłam, że właśnie wysiadasz przed domem z samochodu, mama wyleciała golusieńka z sypialni, chwilę pobiegała w kółko, po czym wyskoczyła przez okno z salonu i zabiła się na śmierć, o rety! A wujek Wacek owinął się prześcieradłem i wyskoczył przez okno sypialni do basenu, tylko zapomniał, że wczoraj spuściłeś z basenu wodę, i zabił się na śmierć, o rety!

– Zaraz, córeczko, o czym ty mówisz? Jaką wodę? O jaki basen chodzi? Halo? Czy to 22 957 63 14?

MORAŁ: Jesteś oczywiście bardzo mądry, skoro piastujesz tak wysokie i odpowiedzialne stanowisko, ale może nie od razu aż tak mądry, żeby umieć prawidłowo wybrać numer telefonu. Zauważ, że wszyscy menedżerowie korzystają ze szparkich sekretarek, które łączą ich rozmowy. Albowiem sekretarka wspomaga zarządzanie ryzykiem, że coś mogłoby pójść nie tak.

AWANS

Kiedy osioł wpadł do studni, farmer zrazu usiłował go wydobyć. Zwołał nawet do pomocy gromadkę sąsiadów. Jednak ich wysiłki okazały się daremne. W końcu farmer zdecydował:

– Z tego osła i tak nie było pożytku. Robotny nie był, za to uparty. Ze studni też już pożytku nie będzie, zresztą dawno wyschła. Zasypmy ją razem z osłem, przynajmniej pozbędziemy się śmieci ścielących się dokoła!

Wzięli się zatem do łopat, sypiąc do studni co popadnie. Osioł zawył, ale wkrótce ucichł. Farmerzy pracowali żwawo, aż odkryli, że uwięziony w studni osioł energicznie otrzepuje się z tego, co sypią mu na grzbiet, po czym wspina się na kolejne warstwy odpadków. Kiedy już studnia została zasypana niemal równo z powierzchnią gruntu, osioł rączo wydostał się z niej, otrzepał i oddalił.

MORAŁ: Jeżeli będziesz otrzepywał się z sypiących się na ciebie obowiązków i drapał się coraz wyżej, możesz awansować nawet na wierzchołek tej góry brudów, za jaką zapewne uważasz swoją firmę.

CUD

Matka przyprowadza do lekarza nastoletnią córkę skarżącą się na uporczywe nudności, wymioty. Lekarz stwierdza: – Ciąża. Czwarty miesiąc.

– Co też pan, doktorze? Córka z mężczyzną? Nigdy!

– Mama ma rację. Ja nic takiego... Nigdy nawet się nie całowałam.

Lekarz podchodzi do okna i wbija wzrok hen w dal.

I tak stoi. I stoi. A czas płynie.

Wreszcie zaniepokojona matka dopytuje: – Coś nie tak, panie doktorze?

– Ależ jak najbardziej tak. Tylko że w takich przypadkach – diagnozuje lekarz – na wschodzie pojawia się gwiazda i przybywają trzej magowie. Więc czekam.

MORAŁ: Wielu menedżerów też nic nie robi, tylko czeka na cud.

PIT

Przyszedł wódz do szamana: – Medicine man, problem. Big Chief no poo.

Dał szaman wodzowi środki na przeczyszczenie, aliści nazajutrz pacjent przybył ponownie, bardzo zatroskany: – Medicine man, big problem. Big Chief no poo.

Szaman zaaplikował silniejsze środki. Minął kolejny dzień i oto znowu pojawił się wódz, niekryjący już zdenerwowania: – Medicine man, big, big problem! Big Chief no poo!

Przygotował szaman wodzowi mieszankę doprawdy piorunującą. Nazajutrz przyszła zmartwiona żona wodza: – Medicine man, problem. Big, big poo, no Chief!

MORAŁ: Sadzisz, że to niemożliwe? To rozlicz do końca kwietnia swój PIT. Dopłać, ile należy – a zobaczymy, co z ciebie zostanie.

KARIERA

Po szychcie górnicy dołowi wyjeżdżają na powierzchnię. Sztygar przelicza gromadkę i stwierdza, że „jedyn sie stracił".

– Ni mo Erwina – wyjaśniają koledzy. – Wlecioł do rzompi*.

Podchodzi sztygar do szybu i ryczy wielkich głosem:

– Erwin! Jezdeś tam kajś?

Z głębi szybu dobiega odległy głos: – Jezdem...

– A rence, chopie, mosz? – dopytuje sztygar.

– Mom...

– A nogi obie zwei mosz?

Głos Erwina milknie już w dali: – Mom...

– To czemu, pieronie, nie wyleziesz na wierch?

– A bo jo jeszcze leca...!

MORAŁ: Droga w górę to długotrwała, mozolna wspinaczka. W dół spada się nagle, szybko, często bardzo głęboko.

* Rzompia, popr. rząpia – najniższa część szybu, zbiornik wód ściekających z kopalni.

MISJA

Przeglądając nieprzebrane zasoby swojej szafy, Iwona znalazła szlafrok, w którym weszła do sypialni w noc poślubną. Ileż to już lat...? Rozebrała się, niedbale narzuciła na siebie pamiątkową szatę i udała się do męża.

– Kochany, czy ty wiesz, co to jest? – zapytała, ujmując połę szlafroka i dokonując przy tym śmiałego ujawnienia istotnej partii jego zawartości.

Marek niechętnie podniósł wzrok znad gazety.

– Szlafrok – odburknął.

– Kochany, ale co ci ten szlafroczek przypomina?

– Miałaś go wtedy na sobie. Przez chwilę. Bardzo krótko.

– A pamiętasz, co wtedy mówiłeś?

– Kto by pamiętał? – próbował zbyć żonę Marek, cały czas z nosem w gazecie. Lecz zreflektował się i po chwili dodał: – Trochę wypiłem. Napalony byłem. I nie mogłem się doczekać. A gadałem chyba coś takiego, że będę cię pieścił, aż ogłupiejesz z rozkoszy, aż ci się mózg poskręca i przenicuje na lewą stronę.

– Dokładnie! Dokładnie tak mówiłeś, kochany. A co mi powiesz teraz?

Marek na krótką chwilę uniósł oczy znad kolumny sportowej. Zdążył zobaczyć, jak szlafrok zsuwa się po ciele żony i spływa na podłogę.

– Misja zakończona powodzeniem! – zameldował pewnym głosem. I wrócił do lektury.

MORAŁ: Także menedżer, gdy pragnie wyplątać się z sytuacji, która go już przerasta, obwieszcza wszem wobec, że spełnił swoją misję.

SPUŚCIZNA

Nadieżda Krupska usiłuje wejść na Kreml, ale rośli wartownicy nie wpuszczają.

– Krupska jestem. Nadieżda Krupska!

– Nie wolno, babciu. Wstępu nie ma. Tu jest siedziba najwyższych władz państwa.

– Ależ to mój mąż był założycielem tego państwa i stał na jego czele!

– Nie szkodzi. Nikogo nie puszczamy. Taki prikaz.

Rozżalona Krupska odchodzi. Po paru krokach odwraca się i pyta, tłumiąc łkanie: – A czy wy, chłopcy, pamiętacie chociaż mojego męża?

– Jasne, babciu. Kto by nie pamiętał starego Krupskiego! – rzuca na pocieszenie jeden z wartowników.

MORAŁ: Póki jesteś ważny, biją ci czołem, a ty kreujesz wartość firmy, budujesz swój wizerunek, zacieśniasz kontakty. Lecz kiedy opuścisz stanowisko, tyle po tobie pozostanie co po starym Krupskim.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza