Przypowiastki z morałem o tajnikach kariery

OSTRZEGACZ: Osoby planujące karierę nie powinny czytać „Przypowiastek z morałem”, które są zabawne i pouczające, adresowane więc do obdarzonych poczuciem humoru, a tacy kariery nie robią, i teraz to już na pewno nie zrobią.

Publikacja: 26.12.2015 14:00

Andrzej S. Nartowski

Andrzej S. Nartowski

Foto: Archiwum

PRZYWÓDZTWO

Opowieść wigilijna: hen, hen, za morzem, górami, lasami (i kołem podbiegunowym) Święty Mikołaj szykował się właśnie do corocznej podróży po świecie. Trapiły go jednak pechowe okoliczności. Czworo elfów zachorowało. Ich zastępcy, nie dość wykwalifikowani, dopuścili do znacznych opóźnień w produkcji zabawek. Zaprzęgając renifery, Mikołaj odkrył, że trzy z nich to kobyły w zaawansowanej ciąży. Podczas pakowania sań złamała się jedna z płóz. Worek runął na ziemię. Zabawki rozsypały się dokoła. Zdenerwowany Mikołaj wrócił do domu pokrzepić się szklaneczką szkockiej. Niestety! Barek okazał się pusty. Przeto chciał się napić przynajmniej kawy, ale upuścił dzbanek, który się roztrzaskał. Poszedł po szczotkę, by pozamiatać szkło, lecz odkrył, że myszy zjadły jej włosie. Nawet świętego taka rzeczy kolej może wyprowadzić z równowagi!

Wtedy zadzwonił dzwonek u drzwi. W progu stanął aniołek z piękną, wielką choinką.

Aniołek radośnie zawołał: – Wesołych świąt, Święty Mikołaju! Przyniosłem ci choinkę. Prawda, że jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ją wsadził?

Stąd właśnie, drogie dzieci, bierze się tradycja aniołka na czubku choinki.

MORAŁ: Ci na samym szczycie korporacji też nierzadko mają wszystko w...

DOSKONALENIE KWALIFIKACJI

Do pękniętej rury zjeżdża ekipa fachowców: majster z pomocnikiem. Majster schodzi do włazu, a po dłuższej chwili wynurza się, umazany fekaliami po brodę. Ociera nieczystości z twarzy i wydaje dyspozycję:

– Zenek, podaj no klucz francuski!

Majster schodzi z kluczem do włazu, a po dłuższej chwili wynurza się, umazany fekaliami po czubek nosa. Ociera nieczystości z twarzy i wydaje dyspozycję:

– Zenek, podaj mutrę!

Majster schodzi z mutrą do włazu, a po dłuższej chwili wynurza się, umazany fekaliami powyżej uszu. Ociera nieczystości z twarzy i powiada do pomocnika:

– Ucz się, Zenek, ucz! Bo inaczej przez całe życie będziesz tylko narzędzia podawał!

MORAŁ: Warto pobierać nauki, doskonalić kwalifikacje, acz powinieneś uważać, bo niektóre zachłanne szkoły biznesu mogą cię wpuścić w kanał!

REKRUTACJA

Harry i Sally rzetelnie zajmowali się sprawami i interesami kuzyna, który wyjechał na kontrakt do Ameryki Łacińskiej, wdzięczny kuzyn zaś rewanżował się niekiedy niezwykłym upominkiem. Kiedyś przysłał klatkę z okazałym, barwnym ptakiem znad Parany. Po jakimś czasie zatelefonował z pytaniem, czy przesyłka doszła.

– Doszła, doszła – uspokoił go Harry. – Zrobiłeś nam wielką frajdę. To wspaniały ptak. Był pyszny!

– Co znaczy: był pyszny? – zaniepokoił się kuzyn. – Przecież go chyba nie zjedliście?

– Sally podała go w sosie żurawinowym i pure ziemniaczanym na słodko z rozmarynem – wyjaśnił Harry. – Był wyśmienity.

– Harry, ten ptak kosztował masę pieniędzy!

– Nie dziwię się. Taki przysmak wart każdej sumy.

– Ależ Harry, to nie był zwykły ptak! On znał trzy języki: portugalski, hiszpański i guarani.

– Zgadza się. Póki nie dałem mu w łeb, cały czas szwargotał coraz to w innym języku. Tylko, widzisz, niby taki on uczony, a nie potrafił się ze mną dogadać.

MORAŁ: W ogłoszeniach o rekrutacji pracowników zawsze piszą o wymaganej znajomości języków obcych. Więc wiedz, że z szefem w tych językach chyba nie pogadasz. Prędzej dostaniesz w łeb.

TROUBLESHOOTER

Troubleshooter to menedżer cieszący się reputacją pogromcy trudności, które w mig, pif-paf, rozwiązuje.

Po koncercie barbórkowym jeden ze słuchaczy wtargnął na scenę i podbiegł do puzonisty.

– Panie, jo trzidzieści lat robia na grubie za ślusorza. To musi iść wyciongnonć. Daj no pan ino ta ruła...

MORAŁ: Strzeż się specjalistów, którzy każdy skomplikowany problem gotowi są rozwiązywać szybko, prosto i – nieskutecznie.

OBSZARY BIZNESU

Szła dzieweczka do laseczka, do zielonego. Z koszyczkiem szła na jagody. Wtem, rozglądając się za leśnym runem, ujrzała pośród mchów doskonale w nich zamaskowaną paskudną żabę. Aż cofnęła się na widok obrzydlistwa. Nieoczekiwanie paskudna żaba odezwała się do niej ludzkim głosem. Całkiem sympatycznym barytonem:

– Słuchaj, dzieweczko! Nie uciekaj przede mną, proszę. Jestem księciem z bajki przemienionym przez złego czarnoksiężnika w paskudną żabę. Zdejmiesz ze mnie klątwę, odzyskam ludzką postać, jeżeli pozwolisz mi pocałować się tam, gdzie nikt cię jeszcze nigdy nie całował.

Zadumała się dzieweczka. Chciałaby odczarować księcia z bajki... Lecz jakże tu spełnić jego życzenie? Aż wreszcie znalazła rozwiązanie: – No, chyba że w koszyczek.

MORAŁ: Bądź elastyczny. Przygotuj się na to, że życie płata niespodzianki i nieraz przyjdzie ci prowadzić działalność na obszarze dalekim od wymarzonego.

ALIANS STRATEGICZNY

Menedżer do żony: – Kochanie, zawsze doceniałem twoją lojalność, podziwiałem cię, jesteśmy udanym małżeństwem, ale wyznaj mi tak z ręką na sercu, czy ty mnie kiedyś zdradziłaś?

Żona zrazu odmawia rozmowy na ten temat. Podnosi, że nie zadaje się takiego pytania. A jak już ktoś je zada, to po prostu nie odpowiada się na nie. A jak już odpowiedź padnie, to i tak przecież nie wierzy się w nią.

Lecz mąż nalega, marudzi, ponawia pytanie. Wreszcie słyszy: – No dobrze, Kaziu, jeżeli już koniecznie chcesz wiedzieć, to owszem, zdradziłam cię. Trzy razy. Sam oceń, czy postąpiłam niewłaściwie. Pierwszy raz to było wtedy, kiedy usiłowałeś rozpocząć działalność, założyć firmę, a tu znikąd nie można było pożyczyć pieniędzy. Banki oczywiście odmawiały kredytu, powoływały się na brak zabezpieczeń, zdolności kredytowej... Więc czy pamiętasz, jak któregoś ranka dyrektor banku przyszedł do nas do domu z wszystkimi papierami starannie wypełnionymi, ty miałeś tylko podpisać, a następnego dnia pierwsza transza kredytu wpłynęła na twoje konto?

– Ależ Ewuniu, przecież taki postępek trudno traktować jako zdradę! To dowód miłości do męża, strzelisty akt zawierzenia jego możliwościom! A teraz opowiedz, kochanie, o tym drugim razie.

– Więc Kaziu, czy pamiętasz, jak wykryto u ciebie zwężenie pnia aorty, konieczna była trudna operacja, nikt nie chciał się jej podjąć, a wtedy docent Jerzy, dzisiaj słynny profesor, w ostatniej chwili odłożył wyjazd na narty do Cortiny d'Ampezzo i zoperował cię?

– Ależ Ewuniu, kochanie moje, w takiej sytuacji to wcale nie zdrada, to dowód przywiązania do mnie, poświęcenia! A ten trzeci raz?

– Hm, jakby to powiedzieć... Kaziu, czy pamiętasz, jak kilka lat temu spełniłeś marzenie swojego życia i zostałeś prezesem tego twojego stowarzyszenia menedżerów? Zabiegałeś o to długo, biedaku, kilkakrotnie przepadałeś w wyborach, a za każdym razem brakowało ci czterdziestu siedmiu głosów...

MORAŁ: Kariera rozwija się szczególnie pomyślnie wtedy, gdy możesz liczyć na czyjeś mocne wsparcie. Na plecy. A już zwłaszcza – na miejsce, w którym tracą one swoją nazwę.

DOŚWIADCZENIE

W pogoni za zającem stary lis zapędził się do lasu – i zgubił się w gąszczu. Co gorzej, ujrzał skradającego się ku niemu młodego wilka.

Udając, że nie dostrzega przeciwnika, pochwycił kawałek chrustu i symulował obgryzanie kostki. Mówił przy tym głośno do siebie: – Bardzo smaczny był ten młody wilczek. Schrupałem go z kośćmi. Chętnie zjadłbym jeszcze jednego wilka, ale skąd go wziąć?

Słysząc to, młody wilk wycofał się po cichutku. Pomyślał: – Ten stary lis wygląda niepozornie, miałem zamiar go zjeść, a okazuje się, że to on zjada wilki, i to parami! Lepiej trzymać się od niego z daleka!

Atoli wiewiórka, przypadkowy świadek incydentu, postanowiła wyjawić wilkowi prawdę, by zaskarbić sobie jego względy na przyszłość. Jakoż po chwili stary lis znowu ujrzał skradającego się ku niemu młodego wilka. Tym razem wilkowi siedziała na karku wiewiórka, służąc mu za przewodnika. Odwróciwszy się w inną stronę, stary lis udał, że rozgląda się po okolicy i głośno gderał:

– No i gdzież ta wiewiórka? Dobrą chwilę temu posłałem ją, żeby mi tu sprowadziła jakiego wilka do zjedzenia, bom wciąż głodny...

Usłyszawszy to, młody wilk czmychnął ile sił w nogach, obiecując sobie, że z wiewiórką to się jeszcze porachuje.

MORAŁ: Lepiej, by te młode wilczki nie zaczynały ze starymi lisami. Doświadczenia nic nie zastąpi!

FAKTUROWANIE

Zmarł prawnik. Przywitał go w niebiosach Święty Piotr: – Tu zostaniesz należycie nagrodzony za wysiłek w tak długim, pracowitym życiu...

– Jak to długim, Święty Piotrze? – zadziwił się mecenas. – Przecież mam dopiero, to znaczy miałem, 38 lat!

Zafrasował się Klucznik Niebieski. Zmarszczył brew, zasiadł do komputera, poprawił okulary, poklikał w klawisze, aż znalazł to, czego szukał. I wyjaśnił:

– Mamy w Excelu zestawienie godzin, jakie naliczyłeś klientom. Po zsumowaniu wyszło, że masz 104 lata.

MORAŁ: Pamiętaj, że twoja kariera zależy od wkładu pracy!

www.andrzejnartowski.pl

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza