Zadumała się dzieweczka. Chciałaby odczarować księcia z bajki... Lecz jakże tu spełnić jego życzenie? Aż wreszcie znalazła rozwiązanie: – No, chyba że w koszyczek.
MORAŁ: Bądź elastyczny. Przygotuj się na to, że życie płata niespodzianki i nieraz przyjdzie ci prowadzić działalność na obszarze dalekim od wymarzonego.
ALIANS STRATEGICZNY
Menedżer do żony: – Kochanie, zawsze doceniałem twoją lojalność, podziwiałem cię, jesteśmy udanym małżeństwem, ale wyznaj mi tak z ręką na sercu, czy ty mnie kiedyś zdradziłaś?
Żona zrazu odmawia rozmowy na ten temat. Podnosi, że nie zadaje się takiego pytania. A jak już ktoś je zada, to po prostu nie odpowiada się na nie. A jak już odpowiedź padnie, to i tak przecież nie wierzy się w nią.
Lecz mąż nalega, marudzi, ponawia pytanie. Wreszcie słyszy: – No dobrze, Kaziu, jeżeli już koniecznie chcesz wiedzieć, to owszem, zdradziłam cię. Trzy razy. Sam oceń, czy postąpiłam niewłaściwie. Pierwszy raz to było wtedy, kiedy usiłowałeś rozpocząć działalność, założyć firmę, a tu znikąd nie można było pożyczyć pieniędzy. Banki oczywiście odmawiały kredytu, powoływały się na brak zabezpieczeń, zdolności kredytowej... Więc czy pamiętasz, jak któregoś ranka dyrektor banku przyszedł do nas do domu z wszystkimi papierami starannie wypełnionymi, ty miałeś tylko podpisać, a następnego dnia pierwsza transza kredytu wpłynęła na twoje konto?
– Ależ Ewuniu, przecież taki postępek trudno traktować jako zdradę! To dowód miłości do męża, strzelisty akt zawierzenia jego możliwościom! A teraz opowiedz, kochanie, o tym drugim razie.
– Więc Kaziu, czy pamiętasz, jak wykryto u ciebie zwężenie pnia aorty, konieczna była trudna operacja, nikt nie chciał się jej podjąć, a wtedy docent Jerzy, dzisiaj słynny profesor, w ostatniej chwili odłożył wyjazd na narty do Cortiny d'Ampezzo i zoperował cię?
– Ależ Ewuniu, kochanie moje, w takiej sytuacji to wcale nie zdrada, to dowód przywiązania do mnie, poświęcenia! A ten trzeci raz?
– Hm, jakby to powiedzieć... Kaziu, czy pamiętasz, jak kilka lat temu spełniłeś marzenie swojego życia i zostałeś prezesem tego twojego stowarzyszenia menedżerów? Zabiegałeś o to długo, biedaku, kilkakrotnie przepadałeś w wyborach, a za każdym razem brakowało ci czterdziestu siedmiu głosów...
MORAŁ: Kariera rozwija się szczególnie pomyślnie wtedy, gdy możesz liczyć na czyjeś mocne wsparcie. Na plecy. A już zwłaszcza – na miejsce, w którym tracą one swoją nazwę.
DOŚWIADCZENIE
W pogoni za zającem stary lis zapędził się do lasu – i zgubił się w gąszczu. Co gorzej, ujrzał skradającego się ku niemu młodego wilka.
Udając, że nie dostrzega przeciwnika, pochwycił kawałek chrustu i symulował obgryzanie kostki. Mówił przy tym głośno do siebie: – Bardzo smaczny był ten młody wilczek. Schrupałem go z kośćmi. Chętnie zjadłbym jeszcze jednego wilka, ale skąd go wziąć?
Słysząc to, młody wilk wycofał się po cichutku. Pomyślał: – Ten stary lis wygląda niepozornie, miałem zamiar go zjeść, a okazuje się, że to on zjada wilki, i to parami! Lepiej trzymać się od niego z daleka!
Atoli wiewiórka, przypadkowy świadek incydentu, postanowiła wyjawić wilkowi prawdę, by zaskarbić sobie jego względy na przyszłość. Jakoż po chwili stary lis znowu ujrzał skradającego się ku niemu młodego wilka. Tym razem wilkowi siedziała na karku wiewiórka, służąc mu za przewodnika. Odwróciwszy się w inną stronę, stary lis udał, że rozgląda się po okolicy i głośno gderał:
– No i gdzież ta wiewiórka? Dobrą chwilę temu posłałem ją, żeby mi tu sprowadziła jakiego wilka do zjedzenia, bom wciąż głodny...
Usłyszawszy to, młody wilk czmychnął ile sił w nogach, obiecując sobie, że z wiewiórką to się jeszcze porachuje.
MORAŁ: Lepiej, by te młode wilczki nie zaczynały ze starymi lisami. Doświadczenia nic nie zastąpi!
FAKTUROWANIE
Zmarł prawnik. Przywitał go w niebiosach Święty Piotr: – Tu zostaniesz należycie nagrodzony za wysiłek w tak długim, pracowitym życiu...
– Jak to długim, Święty Piotrze? – zadziwił się mecenas. – Przecież mam dopiero, to znaczy miałem, 38 lat!
Zafrasował się Klucznik Niebieski. Zmarszczył brew, zasiadł do komputera, poprawił okulary, poklikał w klawisze, aż znalazł to, czego szukał. I wyjaśnił:
– Mamy w Excelu zestawienie godzin, jakie naliczyłeś klientom. Po zsumowaniu wyszło, że masz 104 lata.
MORAŁ: Pamiętaj, że twoja kariera zależy od wkładu pracy!
www.andrzejnartowski.pl