Zysk gwarantowany! Kupujesz na aukcji lub w antykwariacie zgrabną polską srebrną cukiernicę. Domownikom i gościom od niechcenia mówisz, że to pamiątka z domu babci, cudem ocalona, właśnie odzyskana. Po latach sam wierzysz, że to po twojej babci. I to jest największy zysk. Nie jesteś już znikąd. Masz swój rodowód, udokumentowany pamiątkami rodzinnymi. Naturalnie pamiątki te przekażesz wnukom.
Dobrze, jeśli to polska cukiernica. Polskie srebra są droższe, bo są nasze. Mają oprócz wartości estetycznej i użytkowej ekstrawartość lokacyjną. Zawsze w sentymentalnym odruchu Polacy kupować będą przede wszystkim polonika.
– Jeśli mamy z tego samego okresu, np. z XVIII–XIX wieku, dwa porównywalne przedmioty ze srebra, polski i np. francuski, to polski automatycznie będzie miał cenę nawet o 100 proc. wyższą – powiedziała „Parkietowi" Aleksandra Werbanowska z warszawskiego antykwariatu Connaisseur.
Zdarzają się na rynku srebra wyjątkowe. Warszawski Antykwariat Numizmatyczny Michał Niemczyk ogłosił długo oczekiwaną ofertę na październikową aukcję (www.niemczyk.pl). Jest tam m.in. unikalny srebrny kubek, klasycystyczny w formie, wysadzany monetami z herbami Polski i Litwy, bitymi w czasie powstania listopadowego 1831 roku. Na kubku widnieje symboliczna sentencja: „Dawna wyrocznia Lecha Niebo nam ogłasza. Polacy! To nasz Orzeł, ta Ziemia jest nasza".
Kubek ukrywa tajemnicę
Można odkręcić denko i ukazuje się wtedy podwójne dno. W pustej przestrzeni przechowywano prawdopodobnie ziemię ojczystą jako relikwię. Na kubku widnieją trzy punce. Ten najwyższej klasy polski, rzadki wyrób złotniczy został wykonany przez krakowskiego złotnika Karola Friedleina. Kubek ma wysokość 79 mm, średnica podstawy wynosi 44 mm, a średnica kielicha 65 mm. Cenę wywoławczą ustalono na 4 tys. zł.