Reklama

Srebra drogie, bo polskie

Możemy kupić dawne przedmioty, jakie były w domach naszych przodków.

Publikacja: 03.09.2016 19:00

Od 4,4 tys. zł rozpocznie się licytacja polskiej cukiernicy z warsztatu Frageta.

Od 4,4 tys. zł rozpocznie się licytacja polskiej cukiernicy z warsztatu Frageta.

Foto: Archiwum

Zysk gwarantowany! Kupujesz na aukcji lub w antykwariacie zgrabną polską srebrną cukiernicę. Domownikom i gościom od niechcenia mówisz, że to pamiątka z domu babci, cudem ocalona, właśnie odzyskana. Po latach sam wierzysz, że to po twojej babci. I to jest największy zysk. Nie jesteś już znikąd. Masz swój rodowód, udokumentowany pamiątkami rodzinnymi. Naturalnie pamiątki te przekażesz wnukom.

Dobrze, jeśli to polska cukiernica. Polskie srebra są droższe, bo są nasze. Mają oprócz wartości estetycznej i użytkowej ekstrawartość lokacyjną. Zawsze w sentymentalnym odruchu Polacy kupować będą przede wszystkim polonika.

– Jeśli mamy z tego samego okresu, np. z XVIII–XIX wieku, dwa porównywalne przedmioty ze srebra, polski i np. francuski, to polski automatycznie będzie miał cenę nawet o 100 proc. wyższą – powiedziała „Parkietowi" Aleksandra Werbanowska z warszawskiego antykwariatu Connaisseur.

Zdarzają się na rynku srebra wyjątkowe. Warszawski Antykwariat Numizmatyczny Michał Niemczyk ogłosił długo oczekiwaną ofertę na październikową aukcję (www.niemczyk.pl). Jest tam m.in. unikalny srebrny kubek, klasycystyczny w formie, wysadzany monetami z herbami Polski i Litwy, bitymi w czasie powstania listopadowego 1831 roku. Na kubku widnieje symboliczna sentencja: „Dawna wyrocznia Lecha Niebo nam ogłasza. Polacy! To nasz Orzeł, ta Ziemia jest nasza".

Kubek ukrywa tajemnicę

Można odkręcić denko i ukazuje się wtedy podwójne dno. W pustej przestrzeni przechowywano prawdopodobnie ziemię ojczystą jako relikwię. Na kubku widnieją trzy punce. Ten najwyższej klasy polski, rzadki wyrób złotniczy został wykonany przez krakowskiego złotnika Karola Friedleina. Kubek ma wysokość 79 mm, średnica podstawy wynosi 44 mm, a średnica kielicha 65 mm. Cenę wywoławczą ustalono na 4 tys. zł.

Reklama
Reklama

Gdybym był dziadkiem, kupiłbym ten kubek wnukowi. Przekląłby mnie? Wolałby superkomórkę? Nieprawda! Mój wnuk wolałby taki unikalny kubek.

Nigdy(!) żadnych wyrobów jubilerskich nie kupujemy na jarmarkach staroci ani „okazyjnie", z ręki, od nieznanego sprzedawcy. Rada ta dotyczy w takim samym stopniu debiutantów, jak i fachowców. Dziś jest tyle „wynalazków" imitujących szlachetne materiały (np. srebro lub platynę), że nawet fachowcy padają ofiarą oszustów na bazarach ze starociami.

Na jarmarkach perskich grasował nobliwie wyglądający tzw. jubiler, miał wizytówkę z adresem pracowni. Wizytówka była lipna, a srebra fałszywe. Przed zakupem czytamy odpowiedni rozdział z książki Władysława Ślesińskiego „Fałszerstwa rzemiosła artystycznego" (Ossolineum, 1994). Dzięki lekturze poznamy wyobraźnię oszustów. Rynek zawalony jest falsyfikatami, starymi kopiami, przedmiotami sztucznie patynowanymi lub reperowanymi.

Rynek aukcyjny dopiero się rozkręca. Wyjątkową ofertę zgromadziła Desa Anicum (www.desa.pl). 8 września na aukcji sztuki surrealistycznej i realizmu magicznego trafią pod młotek ciekawe obrazy klasyków, np. Zdzisława Beksińskiego, Kazimierza Mikulskiego, Rafała Olbińskiego, Wojciecha Siudmaka, Jacka Yerki. Obrazy mają kusząco niskie ceny wywoławcze. Na przykład obraz z 1994 roku Franciszka Maśluszczaka pt. „Dziewczyna o poranku" wystartuje z ceną 1,8 tys. zł.

Warto obejrzeć wystawę przed aukcją. W ofercie są odkrycia, malarze mniej znani lub niesłusznie zapomniani, jak Józef Stolorz lub Henryk Kozakiewicz. W muzeach nie zobaczymy ich dzieł, to jedyna okazja.

Szkatułka dla pokerzysty

Warto zwrócić uwagę na aukcję typu Varia, jaka odbędzie się 22 września w warszawskim salonie Sopockiego Domu Aukcyjnego (www.sda.pl). Zgromadzono tam m.in. sporo sreber stołowych i biżuterii. Bodaj pierwszy raz na krajowym rynku fachowo nazwano rosyjski srebrny koszyczek pod szklankę: podstakańczyk. Jest chińskie rzemiosło artystyczne z XX stulecia. Historia chińskiego rzemiosła liczy tysiące lat. W tej skali nawet najpiękniejszy chiński „antyk" z XX wieku jest absolutnie nowym przedmiotem. Jest kolekcja fifek, np. z bursztynu, kości słoniowej, srebra.

Reklama
Reklama

Na pokerzystę melomana czeka węgierska srebrna szkatułka z pozytywką, przeznaczona do przechowywania kart. Zebrano srebrne okazy zastawy stołowej: łyżki do suszu, do soli, do cukru pudru. Są testery do wina, szczypce do szparagów, sztućce do ryb.

Większość sreber stołowych na krajowym rynku antyków pochodzi z importu. Sprowadzane są nawet z Nowej Zelandii, ponieważ rodacy nadwyżki finansowe tradycyjnie lokują w czymś trwałym i pożytecznym. Najmniej jest polskich sreber, bo zawsze było ich niewiele i nie przetrwały.

W sopockiej ofercie wyróżnia się srebrna cukiernica jak z domu babci lub prababci. To rzadki w handlu wyrób polskiej firmy Fraget z lat 1896–1915, cukiernica skrzynkowa wsparta na czterech kulkach (cena wyw. 4,4 tys. zł).

Są w sopockiej ofercie także ciekawe obrazy mniej znanych malarzy, np. Stanisława Sawiczewskiego. Polskie domy zostały ogołocone z pamiątek w czasie II wojny i okupacji niemieckiej oraz w czasach rewolucji politycznej po 1945 roku. Aukcje typu Varia, pełne dość przypadkowych przedmiotów użytkowych, to nierzadko okazja do odtworzenia klimatu dawnego polskiego domu.

[email protected]

Parkiet PLUS
Mikołajkowy prezent dla kredytobiorców od RPP. Ale nie dla deponentów
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Parkiet PLUS
Czy polskie społeczeństwo w sferze finansowej postępuje uczciwie?
Parkiet PLUS
Inwestorzy nie boją się o obligacje deweloperów
Parkiet PLUS
Konsumpcja zaczyna hamować wzrost oszczędności
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Parkiet PLUS
Po dwóch latach Europejska Emerytura dała ponad 30-proc. stopę zwrotu
Parkiet PLUS
Miliardowe zyski banków. To ostatni tak dobry kwartał przed podwyżką CIT?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama