Futbol nie znosi próżni. Dopiero co dobiegła końca jedna z dłuższych sag transferowych (przejście Philippe'a Coutinho z Liverpoolu do Barcelony), a druga (odejście Alexisa Sancheza z Arsenalu) może znaleźć wkrótce swój finał. Żadna z nich jednak nie mogłaby się równać z ewentualną przeprowadzką Ronaldo.
Historia zaczęła się od publikacji dziennika „AS". W poniedziałkowym wydaniu gazeta napisała, że Portugalczyk czuje się niedoceniany i oszukany. Po ubiegłorocznym finale Ligi Mistrzów, w którym Real rozbił Juventus 4:1 dzięki dwóm bramkom Ronaldo, prezes Florentino Perez obiecał mu nową umowę, a co za tym idzie – wyższą pensję, jednak dotąd nie zaprosił piłkarza do swojego gabinetu na rozmowy.
Płakałby tylko Zidane
Trudno oprzeć się wrażeniu, że bardziej niż o pieniądze chodzi tu o rozbuchane ego. Gwiazdor Królewskich pobiera rocznie 21 mln euro netto – mniej niż Messi (oficjalnie ponad 40 mln, ale według „Football Leaks" może nawet 100 mln) i Neymar (30 mln), lepiej opłacani są także grający w Chinach Oscar (24 mln) i Ezequiel Lavezzi (23 mln). I to boli go najbardziej. – Jestem najlepszy na świecie i powinienem zarabiać stosownie do mojej pozycji – miał powiedzieć Ronaldo, który w swojej rezydencji (8,6 tys. mkw.!) w ekskluzywnej dzielnicy Madrytu ma nawet klamki z własnymi inicjałami.
Nic dziwnego, że cierpliwość stracili kibice, którzy na dniówkę Portugalczyka muszą harować przez cały rok albo i dłużej. Dali temu wyraz w sondzie dziennika „AS". Na pytanie, czy chcieliby, żeby został w Madrycie na kolejny sezon, dwie trzecie z nich odpowiedziało „nie".
Guillem Balague, znany hiszpański dziennikarz współpracujący z telewizją Sky Sports i autor biografii Ronaldo, twierdzi, że Real nie będzie zatrzymywać go na siłę. Perez dał zielone światło menedżerowi piłkarza Jorge Mendesowi, by szukał mu nowego klubu. Z jego odejściem pogodzili się podobno koledzy z zespołu i tylko Zinedine Zidane nie potrafi sobie wyobrazić drużyny bez Portugalczyka. – Nie interesują mnie sprawy finansowe. Wolę mówić o jego grze. Nie widzę Realu bez niego – przekonuje trener Królewskich.