W ćwierćfinałach obie drużyny dokonały niemożliwego. Liverpool spuścił powietrze z napompowanego pieniędzmi arabskich szejków Manchesteru City, a Roma odrobiła trzybramkową stratę, jaką miała po pierwszym meczu do wielkiej Barcelony (po porażce 1:4 w stolicy Katalonii wygrała 3:0 u siebie). Po raz kolejny okazało się, że pieniądze nie grają, chociaż na biednych nie trafiło, o czym za chwilę. Ale w kontekście drugiego półfinału, w którym zagrają Real Madryt i Bayern Monachium, uczestnicy tej pary faktycznie wydają się kopciuszkami. Pierwszy mecz półfinałowy w Liverpoolu 24 kwietnia, rewanż w Rzymie 2 maja.
Droga kąpiel w fontannie
Dwaj bostończycy: John W. Henry, właściciel Liverpoolu (z lewej), i James Pallotta, właściciel AS Roma.
Po wiktorii nad Barceloną właściciel AS Roma James Pallotta wskoczył ze szczęścia do rzymskiej fontanny na Piazza del Popolo. Kara wynosi 500 euro, ale Amerykanin postanowił zapłacić więcej – dokładnie 230 tysięcy euro. Wydał je z przyjemnością i przeprosił burmistrz Rzymu za swoje zachowanie. Potem zaćwierkał na Twitterze , że mecz między jego AS Roma a Liverpool FC to derby... Bostonu. Skąd taki pomysł? Otóż zarówno Pallotta, jak i właściciel klubu z Liverpoolu John W. Henry są mieszkańcami stolicy stanu Massachusetts. Zresztą i tam są zaangażowani w działalność klubów sportowych, i to nie byle jakich. Pallotta jest udziałowcem Boston Celtics, najbardziej utytułowanego zespołu w historii NBA (koszykówka), a Henry właścicielem Boston Red Sox, jednego z najbardziej uznanych klubów MLB (baseball). Żeby było jeszcze ciekawiej, jednym z partnerów Henry'ego w jego Fenway Sports Group jest biznesmen Thomas DiBenedetto. Ten sam, który był w grupie inwestorów kupujących klub AS Roma w 2011 roku. Był w niej też Pallotta. Potem obaj, jeden po drugim, byli prezydentami rzymskiego klubu. Teraz DiBenedetto gra w drużynie Henry'ego, więc będzie kibicował drużynie z Liverpoolu (chyba).
James Pallotta urodził się w Bostonie, ale jego rodzice byli Włochami. Firma Raptor Group, główne źródło jego przychodów, działa w różnych branżach, między innymi w sporcie, mediach, rozrywce i nowych technologiach. John W. Henry nie jest bostończykiem z urodzenia, dorastał w stanie Illinois, a majątku dorobił się na inwestowaniu w fundusze kapitałowe. Zakochany w baseballu kibic St. Louis Cardinals najpierw był właścicielem Florida Marlins, ale potem – w 2002 roku – kupił Boston Red Sox za 700 milionów dolarów. Inwestuje też w popularne w Stanach rajdy samochodowe NASCAR, flirtował również z innymi sportami. Poza tym pięć lat temu kupił gazetę „Boston Globe". Na liście miliarderów „Forbesa" plasuje się na 965. miejscu z majątkiem szacowanym na 2,5 miliarda dolarów. Pallotta w rankingu się nie zmieścił.