Notowane w Warszawie telekomy jeszcze nie podzieliły się z inwestorami oceną, w jaki sposób epidemia Covid-19 może wpłynąć na ich wyniki. Zdania analityków są podzielone.
Telekomy na razie milczą
Epidemia Covid-19 pokazała, w jakim stopniu administracja, szkolnictwo, pracodawcy i konsumenci potrafią korzystać z elektronicznych narzędzi do komunikacji. Choć najwyższe organy państwa i firmy przechodzą, na ile mogą, na telekonferencje i zdalną obsługę klientów, a część szkół prowadzi zajęcia przez internet za pomocą bezpłatnych narzędzi, to kłopotów jest sporo. Zdaniem niektórych ekspertów to okazja dla firm teleinformatycznych, w tym dla telekomów. Jednym z nich jest Piotr Mieczkowski, dyrektor zarządzający w fundacji Digital Poland. – Covid-19 powinien napędzić cyfrową gospodarkę, również wzmocnić popyt na usługi telekomunikacyjne – mówi Piotr Mieczkowski.
Według niego zetrze się tu kilka tendencji. Mieczkowski wśród czynników negatywnych wymienia przede wszystkim zaburzenia w łańcuchu dostaw: smartfonów, anten czy sprzętu telekomunikacyjnego. Ale także trudności w instalacji i realizacji usług za sprawą braku rąk do pracy czy ograniczenia wydatków na IT przez firmy, gdyby nadeszła recesja.
Z kolei wśród plusów epidemii wymienia mniejsze wykorzystanie usług w roamingu międzynarodowym, ponieważ według jego oceny to produkt przynoszący straty po wejściu w życie regulacji „roam like at home". Drugą szansą jest większy ruch w sieci i popyt na łącza lepszej jakości ze strony innych operatorów (przy hurtowej wymianie ruchu) czy bezpieczne kanały komunikacyjne dla firm (VPN-y). Zdaniem Mieczkowskiego konsumenci oraz małe i średnie firmy będą potrzebować większych pakietów podstawowych usług i sięgać częściej po proste rozwiązania, jak księgowość online.
Giełdowi analitycy zastanawiają się, czy to wszystko sprawi, że telekomy zrealizują zakładane na ten rok prognozy.