W gronie największych spółek nieoczekiwanie siłę pokazał sektor finansowy. Po prezentacji lepszych, niż się spodziewano, wyników finansowych o prawie 3 proc. wzrósł kurs akcji PZU. Jednak zysk netto ubezpieczyciela za drugi kwartał był o trzy czwarte niższy niż rok wcześniej. Notowania jego akcji są wciąż niewiele wyżej niż w czasie marcowego tąpnięcia. O prawie 1,5 proc. zwyżkowała cena papierów mBanku, choć we wtorek taniały one o niemal 6 proc. Mimo późniejszego odbicia, pozostają na poziomie najniższym od 2009 r. O ponad 1,7 proc. w górę szedł kurs PKO BP, choć i w przypadku jego akcji nie obyło się bez nerwowych wahań. Także one znajdują się niewiele powyżej marcowego dołka, przypominając jednocześnie wartości z 2009 r. Kurs akcji Santandera zwyżkował do czwartku o 1,5 proc., a cena papierów Pekao rosła o niespełna 1 proc. Na zero kończyły tydzień akcje Dino, powstrzymując sporą dwutygodniową przecenę. Liderem wzrostu, ale i zmienności, były akcje JSW. Do czwartku ich cena zwyżkowała o 31,5 proc., ale we wtorek momentami sięgała niemal 27 zł, co oznaczało wzrost aż o 67 proc. w porównaniu z poprzednim piątkiem. To efekt uznania przez Unię Europejską węgla koksującego za surowiec strategiczny. Walory Lotosu drożały o nieco ponad 2 proc., po prawie dwumiesięcznej przecenie. I na tym dobre wieści dla byków prawie się kończą. Spadki nieco wyhamowały w sektorze energetycznym. Cena akcji Tauronu zniżkowała o niespełna 1,5 proc., co w porównaniu z 20-proc. przeceną z poprzedniego tygodnia można uznać za sukces. Walory PGE drożały do czwartku o niecały 1 proc., ale w czwartek były przeceniane o 3,5 proc. WIG-energia niemal nie zmienił wartości. Cena akcji PKN Orlen zniżkowała o ponad 2 proc. W niełasce pozostają nadal walory telekomów. Kurs akcji Polsatu spadał o 1,5 proc., papiery Orange taniały o prawie 2 proc., akcje Play zaś – o ponad 3 proc.
Minimalnym spadkiem tydzień kończył mWIG40. Nie można jednak powiedzieć, że nic się w tym segmencie nie działo. Wskaźnik chwilowo zszedł w okolice 3500 pkt. Bykom udało się uniknąć większych kłopotów, ale nadal obowiązuje korekcyjny nastrój, a w średnim horyzoncie trend boczny. Podobnie jak w przypadku indeksu blue chips, wskaźnikowi średniaków pomagały akcje banków. Gwiazdą były jednak drożejące o 18 proc. walory Mabionu. Jest to jednak tylko odreagowanie po ubiegłotygodniowym spadku o ponad 23 proc. lub dalszy ciąg trwających od trzech tygodni silnych wahań. Nieśmiało śladem JSW, szły papiery Bogdanki, rosnące do czwartku o ponad 6 proc. Warto jednak zwrócić uwagę, że był to już trzeci zwyżkowy tydzień z rzędu. Wzrostową tendencję kontynuowały walory InterCars, których kurs rósł o ponad 3 proc., ale widać było już wyraźnie chęć realizacji zysków. Po dotarciu w okolice 280 zł, akcje wróciły do 260 zł. Liczbową przewagę miały walory tracące na wartości. Spadkowiczom przewodziły akcje niedawnych ulubieńców spekulacji. Walory Biomedu-Lublin taniały o ponad 18 proc., ale na przykład w środę ich kurs rósł o niemal 29 proc. Papiery Mercatora taniały do czwartku o 12,5 proc. W poprzednim tygodniu o tyle samo szły w górę. Podwyższona zmienność, typowa dla małych i „covidowych" spółek, trwa więc nadal. Dotyczy to także walorów spoza grona średniaków, jak choćby Harper Hygienics, dla których tygodniowy bilans był bliski zera, ale zmienność notowań w trakcie poszczególnych sesji była imponująca. Papiery Cormay taniały ponad 19 proc., ale w środę zyskiwały 20 proc. W fazie dość łagodnej spadkowej korekty pozostają akcje Kruka, które niedawno dynamicznie szły w górę po publikacji dobrych wyników finansowych. Słabość kontynuowały walory PlayWaya, taniejące o prawie 3 proc. Topnieje także niedawny wybuch optymizmu na rynku akcji AmRestu, których cena zniżkowała o prawie 3,5 proc.
Nasz dotychczasowy lider wzrostu wśród głównych indeksów, czyli sWIG80, kontynuuje spadkową korektę. Do czwartku zniżkował o 1,4 proc., ale przez moment po wtorkowym tąpnięciu – o niemal 4 proc., znalazł się poniżej 14 000 pkt, testując dołek z końca lipca. Było więc trochę nerwowo i choć skończyło się nie najgorzej, można się jeszcze spodziewać emocji. Zwiększona w tym segmencie aktywność inwestorów indywidualnych będzie generować podwyższoną zmienność. Należy jedynie mieć nadzieję, że wahania nie wystraszą części z nich i nie zniechęcą do rynku akcji. W ostatnich dniach łatwiej było o spektakularne spadki niż o imponujące zwyżki. W tej drugiej kategorii wyróżniały się jedynie zyskujące 15,5 proc. akcje Mirbudu, które rajd kontynuują już trzeci tydzień z rzędu. O prawie 9 proc. w górę szły papiery Selvity, choć nie obyło się w ich przypadku bez chwilowej głębszej przeceny. Lista „mocnych" spadkowiczów jest o wiele dłuższa i oprócz wspomnianych akcji Cormaya obejmuje także między innymi przeceniane o 12,5 proc. akcje Lenteksu, taniejące o 11 proc. papiery ATM czy spadające o niemal 8 proc. walory Votum.
Zmienności tradycyjnie nie brakowało na NewConnect. Indeks tego rynku zniżkował w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia co prawda „tylko" o niespełna 4 proc., ale bywały momenty znacznie gorsze. Poza tym coraz bardziej niepokoi przedłużająca się, trwająca od pięciu tygodni korekta spadkowa. W jej wyniku NCIndex stracił ponad 20 proc., a więc można powiedzieć, że wszedł w obszar bessy. Pamiętać jednak trzeba, że jest wciąż ponad 100 proc. wyżej niż na początku roku.
Ceny ropy wyraźnie w dół
Po kilkumiesięcznej stabilizacji, rynek ropy naftowej najwyraźniej wybrał wreszcie kierunek ruchu. Jest on korzystny dla tankujących, ale niezbyt miły dla producentów. Notowania WTI w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zniżkowały o ponad 6 proc., schodząc momentami w okolice 36 dolarów za baryłkę, a więc do poziomu najniższego od końca czerwca. Nieustępliwość pandemii, przedłużająca się zapaść globalnej gospodarki i niepewne perspektywy przyszłej koniunktury oraz czynniki sezonowe, ograniczają popyt na ropę. W takich warunkach notowania surowca „nie mają wyjścia" i muszą iść w dół. Pytanie tylko, jak nisko zajdą. OPEC pewnie będzie starał się zahamować spadkową tendencję, ale na razie skłaniał się do łagodzenia limitów wydobycia. Notowania surowca typu Brent po sięgającym 6,5 proc. spadku zeszły poniżej 40 dolarów za baryłkę. Tej skali przecena utrzymuje się już drugi tydzień z rzędu.
Niepewne perspektywy globalnej gospodarki oraz popytu ze strony Chin, w połączeniu z technicznym oporem, zaszkodziły cenom miedzi. Notowania kontraktów terminowych na ten metal zniżkowały do czwartku o prawie 2 proc., schodząc poniżej 300 centów za funt. Na razie trudno mówić o wykrystalizowaniu się wyraźnej tendencji i wciąż obowiązuje trend boczny, choć jego kres może być bliski. Przeważać zdają się argumenty przemawiające za spadkiem. Z wyjątkiem aluminium taniała także większość metali przemysłowych.