Część polskich firm energetycznych zdecydowała się w tym roku na podwyżki dla odbiorców biznesowych z grup A, B, C i R (w przeciwieństwie do taryf dla gospodarstw domowych nie wymagają one zatwierdzenia przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki). Od 1 października stawki dla firm podniosła Polska Grupa Energetyczna. Dla przykładu, cena za 1 kWh energii w popularnej taryfie C11 wzrosła o 14 proc., do 0,46 zł. – Dotyczy to tylko tych klientów, którzy korzystają ze stawek taryfowych. Warto podkreślić, że duża część klientów korzysta z ofert promocyjnych – tłumaczy biuro prasowe PGE. Dlaczego spółka zdecydowała się na podwyżki? – Zmiana spowodowana jest otoczeniem rynkowym, przede wszystkim dynamicznie zmieniającymi się cenami na TGE, a także rosnącymi obowiązkami w zakresie praw majątkowych. Przed zmianami taryfy spółka wprowadziła kolejną ofertę promocyjną, pozwalającą klientom utrzymywać ceny do końca 2021 r. W trakcie przygotowania są kolejne promocyjne propozycje – informuje PGE.
Od lutego nowe stawki dla klientów biznesowych ma Enea. – Obecnie spółka nie widzi przesłanek modyfikacji taryfy, a ewentualne zmiany w przyszłości będą pochodną analizy sytuacji na rynku. Ceny dla pozostałej grupy klientów, którzy oczekują oferty przeznaczonej specjalnie dla nich, są ustalane na bieżąco na podstawie aktualnych kosztów rynkowych, z uwzględnieniem m.in. segmentu klientów oraz charakterystyki ich poboru – wyjaśnia Berenika Ratajczak z biura prasowego Enei.
Także Energa i Tauron deklarują, że nie prowadzą obecnie prac związanych ze zmianą taryf dla firm.
Presja na marże
– Spółki energetyczne kontraktują sprzedawaną energię z dużym wyprzedzeniem, po innych cenach, niż obserwujemy teraz na giełdzie i stąd mogą wynikać decyzje o podwyżkach taryf dla firm. Natomiast jeśli chodzi o taryfy dla gospodarstw domowych na rok 2021, to z powodu spadku hurtowych cen energii w roku bieżącym koncerny energetyczny raczej nie mają co liczyć na podniesienie stawek. Spodziewam się, że prezes URE będzie raczej próbował utrzymać ceny z roku 2020 – komentuje Michał Sztabler, analityk Noble Securities. Koncerny będą też musiały zmierzyć się ze słabnącymi marżami. – W najbliższych latach zapewne będziemy obserwować silną presję na marże w energetyce, zwłaszcza w przypadku starych elektrowni, które mają wysokie emisje CO2. Przy stabilnych cenach węgla to koszty emisji CO2 są czynnikiem, który najmocniej wpływa na wahania cen prądu na polskim rynku.
Analityk Societe Generale Bartłomiej Kubicki zauważa, że cena energii z dostawą na przyszły rok spadła z poziomu około 254 zł/MWh na początku tego roku do około 225 zł/MWh, przy delikatnym wzroście cen uprawnień do emisji CO2 wyrażonych w polskiej walucie. – Oznacza to spadek marży na wytwarzaniu. A jest to efekt kilku czynników, takich jak wzrost ilości instalacji odnawialnych w systemie, oddanie nowych bloków do eksploatacji, import energii, ale przede wszystkim spowodowane jest to wprowadzeniem od 2021 r. rynku mocy i związanym z tym zakończeniem mechanizmu operacyjnej rezerwy mocy, który podwyższał marże – wyjaśnia Kubicki. Zakłada jednocześnie, że ceny węgla w najbliższym czasie nie spadną. – Dla odbiorców prądu, a więc firm i gospodarstw domowych, oznaczać to może potencjalnie obniżenie opłat za energię elektryczną w 2021 r. Pamiętajmy jednak, że cały rachunek za energię, zawierający także taryfę dystrybucyjną, powinien wzrosnąć, bo doliczona zostanie opłata mocowa w wysokości przewyższającej spadek cen energii elektrycznej na rynku hurtowym – przewiduje Kubicki. Opłata mocowa ma na celu sfinansowanie rynku mocy, który wynagradza elektrownie węglowe za samą gotowość do produkcji energii.
Co może się wydarzyć w dalszej perspektywie? Kubicki zaznacza, że ceny na rynku hurtowym w kontraktach na 2022 r. wskazują na lekkie odbicie, ale z uwagi na jeszcze małą płynność w tym obszarze trudno tu o konkretne wnioski. – Zakładamy, że w dłuższym terminie ceny energii elektrycznej będą spadać, co będzie spowodowane rosnącą produkcją z instalacji odnawialnych i systematycznym wyłączaniem starych bloków węglowych. Chyba że ceny CO2 mocno się zwiększą – konkluduje analityk Societe Generale.