Olimpijski krach na horyzoncie

Rosną wątpliwości wokół igrzysk w Tokio. Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) straci ponad miliard dolarów, jeśli zostaną odwołane.

Publikacja: 23.01.2021 15:06

Odwołanie igrzysk byłoby katastrofą dla całego ekosystemu świata sportu.

Odwołanie igrzysk byłoby katastrofą dla całego ekosystemu świata sportu.

Foto: Bloomberg

Japończycy boją się organizacji wielkiej imprezy w czasach pandemii. Codziennie w kraju przybywa 5–7 tys. chorych, a przecież w kwietniu – kiedy zapadła bezprecedensowa decyzja o zmianie terminu igrzysk – pozytywnych wyników testów na koronawirusa raportowano po kilkaset. Ostatni sondaż „Kyodo News" wskazuje, że aż 80 proc. ankietowanych domaga się odwołania lub przełożenia zawodów.

– Nikt nie chce być pierwszą osobą, która o tym powie, ale panuje wśród nas konsensus, że będzie to zbyt trudne – mówi o organizacji igrzysk japoński polityk, członek koalicji rządzącej, na łamach „The Times". – Nie sądzę, aby do nich doszło. Premier Yoshihide Suga nie jest emocjonalnie zaangażowany w igrzyska, ale jednocześnie chce pokazać gotowość, aby Tokio dostało kolejną szansę za 11 lat. W takich warunkach nikt nie mógłby się temu sprzeciwić.

Doniesienia brytyjskiej gazety wzburzyły Japończyków. Jeden z członków komitetu organizacyjnego wyżalił się anonimowo „Reutersowi", że jest rozczarowany sytuacją, w której tak renomowany dziennik wysyła w świat tabloidową historię z niewiarygodnego źródła. – Rząd jest w pełni zaangażowany w przeprowadzenie bezpiecznych igrzysk – mówi. – Zaprzeczamy temu raportowi – dodaje zastępca szefa gabinetu premiera Manabu Sakai.

Światło na końcu tunelu

Przewodniczący MKOl-u Thomas Bach kilka dni temu uspokajał kibiców oraz sportowców w rozmowie z „Kyodo News". – Na dziś nie ma żadnego powodu, aby sądzić, że igrzyska nie rozpoczną się 23 lipca na Stadionie Olimpijskim w Tokio. Nie mamy planu B – mówi Niemiec, który w przeszłości wielokrotnie zapewniał, że w czasach pandemii igrzyska powinny być dla światowej społeczności „światłem na końcu tunelu".

– Rząd prowadzi serię spotkań koordynacyjnych dotyczących środków przeciwdziałania Covid-19 oraz wdrożenia rozwiązań, które pomogą nam zorganizować igrzyska – przekonuje premier Suga. Organizatorzy oraz MKOl doszli już do porozumienia w sprawie skrócenia pobytu sportowców w wiosce olimpijskiej do absolutnego minimum, a obecnie negocjują ograniczenie liczby uczestników ceremonii otwarcia, choć Bach jeszcze niedawno zapewniał, że nie chce nikogo pozbawiać możliwości uczestnictwa w tym wyjątkowym wydarzeniu.

Robert Maes, czyli specjalista od marketingu sportowego, który współpracuje z wieloma narodowymi komitetami olimpijskimi, w rozmowie z „Guardianem" nie ma dla organizatorów litości. – Nie wiem, jak igrzyska miałyby się odbyć w obecnej sytuacji. Większość społeczeństwa ich nie chce. Obserwujemy w Japonii gwałtowny wzrost przypadków zachorowań, a liczby przez brak testów są na pewno zaniżone. Organizatorzy i MKOl zachowują się jak Donald Trump, ignorując rzeczywistość – mówi.

Mer Osaki Ichiro Matsui proponuje przesunięcie całego olimpijskiego kalendarza i zaproszenie olimpijczyków do Tokio w 2024 roku. – Myślę, że Paryż ma obecnie olbrzymie problemy z przygotowaniem się do swoich igrzysk, więc także oni powinni je zorganizować cztery lata później – wyjaśnia na łamach „The Mainichi". Podobny plan przedstawił kilkanaście dni temu czterokrotny mistrz olimpijski w wioślarstwie, Brytyjczyk Matthew Pinsent.

Francuzi tych pomysłów nie traktują poważnie. – To niewykonalne – pisze na łamach „L'Equipe" Marc Ventouillac. – Takie rozwiązanie jest absolutnie wykluczone – mówią ludzie związani z komitetem organizacyjnym paryskiej imprezy. Opóźnienie igrzysk kosztowało Japończyków blisko trzy miliardy dolarów. Kolejna zmiana terminu nie tylko zrujnowałaby budżet, ale także zrodziła kolejne problemy: co z apartamentami w wiosce olimpijskiej, które po igrzyskach mają przejąć nowi najemcy? Co z centrum prasowym oraz obiektami, które wzniesiono tymczasowo, tylko do zakończenia imprezy?

System zagrożony

Igrzyska w Tokio już teraz są jednymi z najdroższych w dziejach olimpizmu. AFP pod koniec ubiegłego roku podała, że oficjalny budżet imprezy – obejmujący koszty zmiany terminu – sięgnie 15,4 mld dol. Jeszcze w 2013 roku Japończycy planowali wydać 7,3 mld w amerykańskiej walucie. – Liczby z wniosku aplikacyjnego były fikcją – mówi specjalizujący się w finansach publicznych prof. Schinchi Ueyama z Uniwersytetu Keio w Tokio. Dziś fakty są takie, że drożej było tylko w Soczi (2014, 51 mld dol.) i Pekinie (2008, 44 mld dol.).

Odwołanie igrzysk byłoby katastrofą dla całego ekosystemu świata sportu. MKOl jest przygotowany na taką ewentualność, ale nie wiadomo, czy ubezpieczenie pokryje wszystkie straty. Fundamentem budżetu organizacji są wpływy z praw telewizyjnych. Główny płatnik – amerykańska stacja NBC – za możliwość pokazywania igrzysk w latach 2014–2020 zapłaciła 4,38 mld dolarów. Jedną piątą do kasy dorzucają sponsorzy ruchu olimpijskiego, pozostałe przychody to są już drobne.

MKOl, który przedstawia się jako organizacja non profit, zdecydowaną większość przychodów wprowadza z powrotem w krwiobieg świata sportu. Trafiają one do organizatorów igrzysk, federacji sportowych, krajowych komitetów oraz działaczy, trenerów i samych sportowców. Tylko w poprzednim cyklu olimpijskim – według raportu opublikowanego na stronie internetowej organizacji – rozdano w ten sposób 90 proc. wpływów, czyli 5 mld dol.

Duża część wypłat przypada na rok rozgrywania igrzysk. Pieniądze z MKOl-u są dla wielu międzynarodowych federacji podstawą przetrwania. W latach 2013–2016 trafiło do nich 739 mln dol., rozdysponowanych na podstawie przynależności poszczególnych sportów do grup marketingowych. Fundusz Solidarności Olimpijskiej – to kolejne 440 mln dolarów – finansuje programy pomocowe: szkolenia, granty, stypendia. Odwołanie igrzysk może tym systemem wstrząsnąć, olimpijski krach majaczy na horyzoncie.

„New York Times" donosi, że ruch olimpijski mógłby stracić nawet miliard dolarów. Surowszy jest „Guardian". Brytyjczycy policzyli, że skoro blisko trzy czwarte przychodów MKOl-u pochodzi z praw telewizyjnych, to odwołanie igrzysk może oznaczać od dwóch do trzech miliardów utraconego przychodu. Cały świat sportu ma interes w tym, aby impreza się odbyła.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie