GPW pod koniec lipca uruchomiła nową klasyfikację, wyodrębniając spółki rodzinne. Przynależność do tej kategorii zależy od akcjonariatu. Jeśli osoba, która założyła albo przejęła firmę, wraz z rodziną i zstępnymi, ma łącznie co najmniej 25 proc. głosów na walnym zgromadzeniu (co zwykle wystarcza do sprawowania kontroli), wtedy GPW uznaje firmę za rodzinną.
Rodzinny biznes niejedno ma imię
Na bazie tego kryterium zidentyfikowano 178 spółek z głównego rynku GPW jako rodzinnych – to ponad 40 proc. emitentów z tego rynku. Średnia kapitalizacja takich firm pod koniec lipca wyniosła sporo, bo 835 mln zł. Z naszego zestawienia wynika, że średnia stopa zwrotu z akcji spółek rodzinnych od początku tego roku do teraz to 37 proc. Dla porównania WIG w tym samym czasie zyskał 20 proc. Spośród tych większych i bardziej płynnych firm najmocniej zyskały m.in.: Cognor (154 proc.), Krynicki Recykling (133 proc.), Tarczyński (127 proc.), Rawlplug (112 proc.), Orzeł Biały (86 proc.), MFO (78 proc.), Marvipol , Inter Cars i Lokum Developer (po 74 proc.), Autopartner, LPP i Unibep (po 71 proc.). Jednymi z najsłabszych były: Mercator Medical (stracił od początku roku 51 proc.), PlayWay (-29 proc.), PCF Group i Global Cosmed (po -17 proc.), Enter Air, Lentex i Eurocash (po -11 proc.), Lubawa (-8 proc.) i Śnieżka (-5 proc.).
Badanie Grant Thorntona wskazuje, że firmy rodzinne radziły sobie w ostatnich latach pod względem stóp zwrotu lepiej niż pozostałe (więcej w ramce poniżej). Ponadto z raportu wynika, że w czasie pandemii ich wyniki finansowe (mierzone różnymi wskaźnikami rentowności) były wyższe niż innych spółek z GPW. Podobną rentowność uzyskiwały zaś w „normalnych" czasach, np. w latach 2018–2019. Nie miało to jednak przełożenia na wyceny, przynajmniej na koniec 2019 r., czyli tuż przed wybuchem pandemii, gdy firmy rodzinne miały wskaźnik EV/EBITDA rzędu 5,8, a nierodzinne o 0,5 pkt proc. wyższy. Zdaniem niektórych ekspertów firmy z rodzinnym akcjonariatem są zarządzane bardziej ostrożnie, ale niektórzy zwracają uwagę na czynniki ryzyka z nimi związane. Badanie Grant Thornton pokazuje, że aż 95 proc. spółek rodzinnych ma w zarządzie lub radzie nadzorczej członka rodziny, co może rodzić pytania dotyczące jakości zarządzania.
– Dla inwestora firma rodzinna niczym się właściwie nie różni od takiej mającej inwestora strategicznego. W obu przypadkach są zarówno szanse dla spółki, jak i zagrożenia. Szansa, bo może to ułatwiać dobre zarządzanie: inwestor strategiczny zapewnia know-how, którego często nie daje inny właściciel. Zagrożeniem jest podejmowanie działań kosztem akcjonariuszy mniejszościowych. Opracowania z rynku amerykańskiego wskazują, że rodzinne firmy często są lepiej zarządzane niż korporacje, ale zanim staną się notowanymi spółkami – od tego momentu tracą one dużo swoich przewag, jakie mają nad innymi firmami – mówi Marcin Materna, analityk Millennium DM.