Okazało się, że od stycznia 2015 r. do lutego 2021 r. indeks firm rodzinnych wzrósł o około 40 proc., natomiast spółki z WIG20 straciły w tym samym czasie około 16 proc. W pandemicznym okresie (luty 2020–luty 2021) spółki z tego wskaźnika zyskały 57 proc., WIG20 zaś stracił 5 proc. Jednak niepokojący dla inwestorów może być fakt, że wśród notowanych na GPW firm rodzinnych nadal niewiele jest takich, które mają uporządkowaną kwestię sukcesji pokoleniowej – wynika z raportu Grant Thorntona. Widać to np. po akcjonariacie analizowanych przedsiębiorstw. Choć wielu twórców i głównych akcjonariuszy spółek rodzinnych zbliża się do wieku emerytalnego i z problemem sukcesji wkrótce będą musieli się zmierzyć, to tylko w przypadku 17 proc. z tych spółek akcje są już w rękach przynajmniej jednego sukcesora. Sukcesorzy rzadko są też obecni w najważniejszych organach spółek. Tylko w co szóstej firmie rodzinnej przedstawiciel pokolenia sukcesorów zasiada w zarządzie, a w co piątej w radzie nadzorczej. Tymczasem aż połowa firm w zarządach i radach nadzorczych jako jedynego przedstawiciela rodziny posiada nestora. Spośród wszystkich analizowanych podmiotów z GPW w 2019 r. 29 proc. wypłaciło inwestorom dywidendę. W przypadku spółek rodzinnych odsetek ten był tylko nieco powyżej średniej i wynosił 32 proc. Jednak średnia stopa dywidendy wśród spółek nierodzinnych (5,3 proc.) była niemal dwukrotnie wyższa niż wśród rodzinnych (3,5 proc.), co może wynikać z wyższych inwestycji firm rodzinnych – podaje Grant Thornton. MR