Nie od dziś wiadomo, że zachowanie ceny tego surowca pozostaje silnie powiązane z perspektywami gospodarczymi Chin, które odpowiadają za ponad połowę światowego popytu na ten surowiec. Nie jest jednak tajemnicą, że sytuacja w branży deweloperskiej Państwa Środka nadal jest trudna. Co zatem stoi za ostatnim wzrostem cen miedzi?

Jak to z reguły bywa – przyczyn może być kilka. Jedną z nich, o której należy wspomnieć na wstępie, jest wprowadzenie w połowie kwietnia na giełdzie w Londynie zakazu handlu nowymi dostawami miedzi, aluminium i niklu z Rosji. Wprowadzenie owych sankcji niewątpliwie zaburzyło handel metalami w krótkim terminie, choć ich wpływ w ujęciu długoterminowym wydaje się ograniczony (Rosja zapewne znajdzie prędzej czy później nowe rynki zbytu).

Jak zatem patrzeć na „czerwony metal” w długim terminie? Faktem jest, że rynek miedzi w ujęciu zagregowanym ma charakter deficytowy. Przy prognozowanej podaży tego surowca na poziomie około 26,3 mln ton zakłada się, że w tym roku deficyt wyniesie 0,4 mln ton. Co istotne, wraz z postępem transformacji energetycznej oraz elektryfikacji w motoryzacji, deficyt na rynku miedzi będzie pogłębiać się w kolejnych latach i już w 2025 roku przekroczy 0,5 mln ton. By zobrazować rosnącą rolę „zielonego popytu” na rynku miedzi, warto przytoczyć kilka statystyk. W 2020 roku udział „zielonego popytu” stanowił około 4 proc. całkowitej konsumpcji miedzi, podczas gdy obecnie wynosi on już około 10 proc. Szacuje się, że transformacja energetyczna oraz elektryfikacja w motoryzacji będą odpowiadać za około 18 proc. całkowitego popytu do 2030 roku.

Tymczasem miniona dekada przyniosła ogromne zmiany w strategiach spółek wydobywających surowce, począwszy od surowców energetycznych, przez metale przemysłowe, skończywszy na metalach szlachetnych. Sektory te łączył jeden wspólny mianownik – brak inwestycji w zwiększanie mocy produkcyjnych. Budowa kopalń to proces, który w większości przypadków może trwać nawet ponad dekadę. Należy zatem założyć, że podaż na rynku miedzi jest stosunkowo sztywna.

Prawie 30-proc. wzrost ceny metalu od początku roku każe zastanowić się nad tym, co dalej. Biorąc pod uwagę imponującą dynamikę majowych wzrostów (najprawdopodobniej napędzanych w dużej mierze zjawiskiem znanym jako „wyciskanie krótki pozycji” ang. short squeeze), nie będzie zapewne zaskoczeniem to, że spodziewamy się korekty. Niemniej ważniejsze jest jednak to, że ostatniego ruchu nie należy traktować wyłącznie spekulacyjnie. Z fundamentalnego punktu widzenia w średnim i długim terminie miejsce dla ceny miedzi znajduje się naszym zdaniem powyżej 10 000 USD/t.