I wygląda zgoła odmiennie od tzw. konsensusowych oczekiwań strategów z Wall Street, którzy na początku 2023 r. na ogół spodziewali się nadejścia kolejnej fali bessy, związanej z dyskontowaniem recesji w gospodarce. Ta recesja ciągle jednak nie chce nadejść, a zamiast pogłębiać dno, S&P 500 wspiął się w ostatnim czasie na poziom najwyższy od lokalnej górki z sierpnia ub.r. Na usprawiedliwienie niedźwiedzi trzeba dodać, że hossa za oceanem jest dość wybiórcza. O ile jeszcze S&P 500 jest ciągnięty w górę przez akcje technologicznych gigantów, to już tzw. szeroki rynek raczej tkwi w miejscu.
Do tych mocniejszych w tym roku rynków akcji należy też nasza rodzima giełda. WIG20, nie oglądając się na, będący raczej w marazmie, indeks emerging markets, w ostatnich dniach poprawiał wielomiesięczne maksima.
Jakie czynniki będą nadal wspierać, a jakie mogą ewentualnie zaszkodzić krajowemu rynkowi akcji w dalszej części roku?
Na plus należy odnotować choćby oczekiwaną dalszą normalizację inflacji, która już w maju obniżyła się do 13 proc. rok do roku z 18,4 proc. na lutowym szczycie. To pożądany krok w kierunku większej stabilności makroekonomicznej.
Kolejny plus to ciągle relatywnie niskie wyceny polskich akcji. Indeks MSCI Poland jest nadal notowany z wyraźnym dyskontem względem MSCI Emerging Markets. Przykładowo wskaźnik ceny do prognozowanych zysków spółek wynosił na koniec maja odpowiednio 7,4 i 11,8.