Pogarszające się nastroje na rynkach globalnych – można ku temu znaleźć trzy powody: powrót do spadków cen ropy naftowej (rynek dostrzega, że wcześniejsze sygnały ze strony Rosjan nt. szukania porozumienia ws. cięcia wydobycia były raczej blefem), spadające rezerwy walutowe Chin (a programu stymulacyjnego dla gospodarki ze strony rządu, który mógłby przynajmniej na chwilę zatrzymać ucieczkę inwestorów, wciąż nie widać), a także obawy, że przemawiająca w tym tygodniu w Kongresie, szefowa FED nie będzie „wystarczająco gołębia" (inwestorzy zaczynają dostrzegać, że oczekiwania zakładające brak ruchów ze strony FED w całym roku, mogą być nieco przesadzone) – doprowadziły do sytuacji w której japońska waluta była dzisiaj relatywnie mocna. Mimo ostatnich działań Banku Japonii (decyzja o ujemnej stopie procentowej -0,1 proc. ogłoszona w końcu stycznia), inwestorzy nadal traktują jena jako bezpieczną przystań w sytuacjach kryzysowych. Inna sprawa, że nie obawiają się zanadto nazbyt agresywnych działań ze strony BOJ w przyszłości, zwłaszcza, że prezes Kuroda powiedział w ubiegłym tygodniu w parlamencie, że nie zakłada, aby negatywne stopy procentowe objęły też depozyty ludności (zresztą biorąc pod uwagę strukturę oszczędzania w Japonii byłby to „dramat").
O sile jena niech świadczy sytuacja na USD/JPY, biorąc pod uwagę fakt, że dolar nie zachowywał się dzisiaj źle (dobrze było to widać na przykładzie EUR/USD). Po rajdzie w górę w końcu stycznia nie ma już śladu, za to są nowe, 2 letnie minima. Wsparcie, jakim jest dołek z połowy grudnia 2014 r. przy 115,56 może zostać naruszone. To, czy ruch w dół przyspieszy będzie zależeć tylko od zachowania się rynków akcji. Zakładając próbę odreagowania mocny opór będą stanowić okolice 116,50-117,50. W drugiej połowie tygodnia wiele będzie zależeć już od rzeczywistego wydźwięku słów Janet Yellen w Kongresie.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ