Przyznał, że gospodarka wygląda „świetnie", a odpowiadając na pytanie, dlaczego w takim razie nie zagłosował za podwyżką na marcowym posiedzeniu dał do zrozumienia, że „timing" tego ruchu nie byłby właściwy ze względu na ryzyka zewnętrzne i kwestie inflacyjne.
Reakcji na słowa Williamsa za bardzo nie ma, chociaż jeżeli w kwietniu faktycznie dołączyłby on do głosującej ostatnio za podwyżką Esther George, to byłoby to pewne zaskoczenie. Chociaż, szefa FED z San Francisco od pewnego czasu trudno jest klasyfikować jako przedstawiciela „centrum" – przed grudniową podwyżką stóp był on jednym z „głośniejszych" adwokatów takiego posunięcia.
Skąd ten brak mocniejszej reakcji na dolarze? Niewykluczone, że rynek woli zaczekać na dane makro, które napłyną w pierwszych dniach kwietnia i na tej bazie na nowo ocenić prawdopodobieństwo możliwego ruchu na stopach (na razie próbuje się wyceniać termin wrześniowy). Druga sprawa, to Wielki Tydzień przed Wielkanocą – najbliższe dni nie sprzyjają rozważaniom nt. otwierania nowych pozycji.
Dzisiaj poza słowami Williamsa poznaliśmy dane nt. sprzedaży domów na rynku wtórnym, która wypadła słabo – spadek o 7,1 proc. m/m w lutym (oczekiwano -2,8 proc. m/m). Przed nami jeszcze wystąpienie Dennisa Lockharta o godz. 17:40.
Analiza techniczna EUR/USD pokazuje, że próba powrotu ponad poziom 1,1280 nie była nazbyt udana i rynek powraca do spadków. W przypadku wyraźnego złamania rejonu 1,1247, kolejny ważny poziom to 1,1208-1,1217 bazujący na szczytach z 10-11 marca b.r. Powrót ponad 1,1280 będzie sygnałem, że rynek spróbuje ruszyć na szczyt z zeszłego tygodnia. Istotne w tym względzie mogą okazać się jutrzejsze szacunki indeksów PMI za marzec, oraz dane z Niemiec (IFO i ZEW).