– W pierwszej połowie grudnia przesłałam do zarządu spółki prośbę o odniesienie się do zapowiedzi z artykułów i wywiadów m.in. na temat produkowanych testów, zawartych umów, otrzymanych zamówień czy przeprowadzanych badań. Zapytałam o harmonogram prac, łączną liczbę przeprowadzonych testów, otrzymane zamówienia czy ujawnienie umów z kontrahentami z zastrzeżeniem fragmentów stanowiących prawnie chronioną tajemnicę przedsiębiorstwa spółki lub jej partnerów – mówi „Parkietowi" Joanna Stroczkowska, akcjonariuszka Inno-Gene. – Razem z grupą mniejszościowych akcjonariuszy chcę poznać te okoliczności, bo w mojej ocenie Inno-Gene publikuje informacje niemające pokrycia w rzeczywistości, a główną motywacją jest sztuczne zawyżanie kursu akcji. Oczekiwałam na odpowiedź spółki około dwóch tygodni, jednak kiedy ta nie zdecydowała się odnieść do naszego pisma, złożyłam zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Powiadomiłam również Komisję Nadzoru Finansowego o możliwym naruszeniu rozporządzenia MAR w zakresie manipulacji na rynku – dodaje.

Zapytana o skargi na spółkę, KNF nie udzieliła informacji, powołując się na tajemnicę zawodową. Zapewniła, że priorytetem w okresie pandemii są nie tylko ostrzeżenia, ale też w szczególności kwestia prawidłowości polityki informacyjnej spółek, zwłaszcza tych związanych z pandemią.

Do zarzutów akcjonariuszy odniósł się Jacek Wojciechowicz, prezes Inno-Gene.

– Aktualnie konsultujemy z nasza kancelarią, jaką formę powinna mieć odpowiedź. Musimy być pewni, że akcjonariuszka nie ujawni szczegółów osobom trzecim ani opinii, ponieważ większość zapytań dotyczy umów poufnych. Akcjonariuszka zapowiedziała, iż upubliczni odpowiedź spółki na forach internetowych, co stanowi przesłankę, że może przyczynić się do wyrządzenia szkody spółce w związku z ujawnieniem informacji handlowych stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa – tłumaczy prezes. gbc