W tym roku nie zobaczymy już znacznych wzrostów?

Od początku roku do połowy kwietnia notowania wirtualnych walut radziły sobie bardzo dobrze. Eksperci wskazują jednak, że obecne otoczenie gospodarcze i niska płynność mogą przyczynić się do znacznie gorszego drugiego półrocza na tym rynku.

Publikacja: 18.05.2023 21:00

W tym roku nie zobaczymy już znacznych wzrostów?

Foto: Adobe stock

W tym roku kurs największej kryptowaluty podskoczył w górę o około 65 proc., a kapitalizacja całego rynku przekroczyła 1,1 bln dolarów. Następne miesiące naznaczone m.in. obawami o recesję w USA czy potencjalnymi problemami kolejnych banków odstraszą inwestorów?

Kiepski obraz sytuacji

Chociaż okres od początku roku do połowy kwietnia można uznać za udany, to w ostatnich tygodniach na rynku dominuje podaż, która sprowadziła wykres kursu bitcoina w okolice 27 tys. dolarów, znacznie poniżej ważnego poziomu 30 tys. dolarów. Ciekawość ekspertów wzbudza fakt, że przecena nastąpiła w momencie wzrostów indeksu gromadzącego największe spółki technologiczne Nasdaq 100. – Po okresie olbrzymiej relatywnej siły kryptowalut od marca, ich majowe zachowanie może faktycznie być rozczarowujące, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę wybicie Nasdaq w górę. Jednocześnie jednak trudno przypisywać mu olbrzymie znaczenie, gdy weźmie się pod uwagę, że w tym roku wycena bitcoina wzrosła o 65 proc., do czego nawet nie zbliżyła się większość spółek, które pozostawały z nimi historycznie wysoko skorelowane – komentuje dla „Parkietu” Kamil Cisowski, dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego w DI Xelion.

Przyczyn obecnej sytuacji na rynku można doszukiwać się w czynnikach wewnętrznych. Możliwe, że spadki notowań bitcoina wywołane zostały wstrzymaniem przez inwestorów ucieczki od stablecoinów. – W ostatnich miesiącach na cenę bitcoina mogły mieć wpływ bardziej czynniki wewnętrzne, jak przepływ kryptowalut od Binance USD i USD Coin do USD Tether i właśnie bitcoina. Ten przepływ powoli zdaje się kończyć, co finalnie przestaje dodawać paliwa notowaniom największej kryptowaluty. Kolejna hossa na tym rynku, porównywalna do tej z początku roku, mogłaby przyjść dopiero po pokonaniu poziomu 31,5 tys. USD – mówi Daniel Kostecki, analityk CMC Marteks.

Spadkom notowań sprzyja również mocny w ostatnich dniach dolar. W czwartek po południu notowania pary EUR/USD oscylują w granicach 1,08. Swoje robią też obawy o recesję w światowej gospodarce. – Silniejszy dolar na ogół może nie sprzyjać wzrostom na rynku kryptowalut w nim głównie na świecie wycenianych. Recesja tym bardziej, a przynajmniej w swojej początkowej fazie – zauważa Kostecki.

Kolejne miesiące będą trudne

Rynek jednocześnie zastanawia się, jak dalej mogą kształtować się stopy procentowe w USA. Nie można bowiem na razie wykluczyć scenariusza, w którym te jeszcze wzrosną. Z drugiej strony obniżki nie muszą oznaczać nagłego skoku notowań w górę. Ważne są bowiem powody, dla których Fed by się na nie zdecydował. – Nie jest pewne, czy stopy w USA już nie wzrosną. Spora część członków Fedu jest wciąż zdania, że inflacja nie spada w zadowalającym tempie. Przemówienie Powella w piątek 19 maja może rzucić na tę kwestię nieco więcej światła. Także na ostatnim, wysokim odczycie danych o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych pojawiła się rysa w otoczeniu informacji, mających wskazywać na zawyżony wynik. Sytuacja na rynku pracy w Stanach Zjednoczonych na papierze wydaje się proinflacyjna. Jednocześnie część członków Fedu, m.in. Raphael Bostic, widzi wyższe szanse na recesję. Czy to pozytywny sygnał dla kryptowalut? Zdecydowanie nie. Co więcej, gwałtowny zwrot polityki Fedu, czyli obniżki stóp procentowych, mógłby paradoksalnie spowodować paniczną reakcję na Wall Street i prawdopodobnie także na rynku kryptowalut. Oznaczałoby to, że bankierzy dostrzegli gwałtowne pogorszenie koniunktury gospodarczej. Mimo wszystko na tę chwilę wydaje się prawdopodobny scenariusz „gotowania żaby” – Fed może nie być skłonny do obniżek stóp wbrew oczekiwaniom rynków w całym 2023 r. Co do zasady zwrot polityki Fedu nie musi oznaczać odbicia ryzykownych aktywów – może, ale prawdopodobnie jeśli miałby miejsce, to w otoczeniu zdrowej gospodarki – twierdzi Eryk Szmyd z DM XTB.

Nie można zapomnieć też o sytuacji amerykańskich banków. Obecnie na liście tych, które potencjalnie mogą zostać wykupione przez większych konkurentów, są PacWest oraz Western Alliance. Gdy upadali wcześniejsi pożyczkodawcy, jak Signature Bank czy Silicon Valley Bank, notowania kryptowalut znacznie rosły w obliczu niestabilności w tradycyjnym systemie finansowym. Wydaje się jednak, że obecnie kryzys jest w ryzach, a amerykańskie instytucje zrobią wszystko, by zabezpieczyć depozyty klientów. – Kolejne instytucje, których akcje są wyjątkowo niestabilne i przeceniały się o kilkadziesiąt procent w pierwszym tygodniu maja, by potem silnie wzrosnąć, są znacznie mniejsze od SVB czy First Republic. Ich ewentualne przejęcia (bo raczej nie zakładamy upadłości) będą w naszej opinii zaledwie echem tego, co widzieliśmy w marcu. Nie sądzimy, by mogły one wyraźnie wesprzeć kryptowaluty – komentuje Cisowski.

Największą przeszkodą kolejnego rajdu w górę notowań wirtualnych walut wydaje się jednak niska płynność. Jest to efekt zarówno działań giełdy Binance, jak i odejścia z rynku market makerów. To wszystko powoduje, że zainteresowanie rynkiem tracą przede wszystkim duże podmioty. – Na płynność ma wpływ wiele czynników, zarówno wewnątrz świata kryptowalut, jak i regulacyjnych. Giełda Binance wprowadziła opłaty za handel chociażby na bitcoinie czy USD Tether, a wcześniej odbywał się on bezkosztowo. To doprowadziło do drastycznego spadku obrotów sięgającego około 80 proc. Dodatkowo z USA mają wyjść dwaj najwięksi market makerzy dla rynku kryptowalut, czyli podmioty, które zajmowały się dostarczaniem na giełdy właśnie płynności. Również upadek Silvergate ograniczył płynność tego rynku. To oznacza, że zawieranie dużych transakcji staje się problematyczne, a to także może nie zachęcać większych inwestorów. Inwestorom mniejszym to nie robi jednak większej różnicy, ale ma wpływ na ceny – uważa analityk CMC Markets.

Niepewność potęguje również regulacyjna sytuacja kryptowalut. Niedawno kraje Unii Europejskiej ogłosiły pierwszy zestaw zasad dotyczący kryptowalut, które mają obowiązywać od początku przyszłego roku. Powinny one pomóc m.in. w lepszym śledzeniu transakcji i zapobiegać w ten sposób praniu pieniędzy. Co więcej, spółki chcące emitować czy handlować kryptoaktywami będą musiały otrzymać specjalną licencję. Z kolei w Wielkiej Brytanii przedstawiciele tamtejszego parlamentu stwierdzili, że wirtualne waluty powinny być traktowane jak hazard i podlegać podobnym regulacjom. Swoje dochodzenia dotyczące prania pieniędzy prowadzi również amerykański Departament Sprawiedliwości. Choć w przeszłości kwestie regulacyjne nie miały aż tak znaczącego wpływu na notowania, to na pewno osłabiają nastawienie do rynku dużych graczy.

Te wszystkie obawy powodują, że zdaniem ekspertów trudno będzie o poprawę sytuacji w II półroczu. – Płynność faktycznie pozostaje niska i jest to główny powód, dla którego podchodziliśmy z nieufnością do wybicia 30 tys. USD przez bitcoina. Wielu obserwatorów rynku wskazuje, że może to mieć związek z zamknięciem Signature Bank, ale ten efekt powinien wygasać. Nie chcemy prognozować dalszych wzrostów kryptowalut. Wydaje nam się, że ich aktualne ceny są nieatrakcyjne, a drugie półrocze będzie w ich wykonaniu znacznie gorsze niż pierwsze – podsumowuje Cisowski.

Kryptowaluty
Bitcoin przebił 100 tysięcy dolarów. Czy jego kurs podwoi się w rok?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kryptowaluty
Bitcoin powyżej 100 tys. dolarów. Jak mocno może jeszcze zdrożeć?
Kryptowaluty
Co za noc! Bitcoin wreszcie sforsował poziom 100 tys. dolarów
Kryptowaluty
Bitcoinowy wieloryb Donalda Trumpa może zdemolować rynek złota
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Kryptowaluty
Kryptowaluty w klimacie Dzikiego Zachodu. Będzie też oferta dla degeneratów
Kryptowaluty
Jak Chińczyk bezinteresownie, za 30 mln dolarów, uratował kryptowalutowy biznes Trumpów