„Usługi płatnicze rozwijają się w Polsce bardzo dynamicznie. W rejestrze Małych Instytucji Płatniczych KNF jest już 15 podmiotów, w tym takie, które brały udział w programie Innovation Hub i prowadzą giełdy kryptowalut" – pisał na Twitterze Artur Granicki, dyrektor Departamentu Innowacji Finansowych w KNF. Zakwalifikowanie obu firm do grona MIP oznacza w praktyce, że mogą one prowadzić „małą działalność giełdową". Ustawa narzuca bowiem spore ograniczenia: miesięczny obrót do 1,5 mln euro oraz prowadzenie depozytu klienta o maksymalnej wartości 2000 euro. Z takimi wymogami firmy nie mogą liczyć na ogromną ekspansję, ale na rozruch powinno wystarczyć. Zwłaszcza że i Tapik (operator giełdy Bitclude), i Coinquista nie mają jeszcze działających platform. Pierwsza ma ruszyć za niecałe dwa tygodnie (tak pokazuje licznik na stronie giełdy), a druga za dwa/trzy miesiące (patrz wywiad poniżej).
Decyzję KNF można uznać za nie lada zaskoczenie. Zwłaszcza że na początku tego tygodnia nadzorca uzupełnił swoją listę ostrzeżeń o kolejną giełdę kryptowalut – BitMarket24, powołując się na brak zezwolenia na wykonywanie usług płatniczych w zakresie prowadzenia rachunków i wykonywania transakcji. Wszyscy pamiętają też sprawę z ubiegłego roku, gdy największa polska platforma BitBay postanowiła przenieść działalność na Maltę z uwagi na niesprzyjające regulacje i brak porozumienia z Komisją. Na tym tle wpis do rejestru MIP wygląda jak przełom. Choć branżowi komentatorzy nie piali z zachwytu.
-– KNF daje licencje, ale od nich nie poprawi się bezpieczeństwo. BitBay przez kilka lat czekał na info o tym, co mogą zrobić, żeby pozwolono im legalnie działać w Polsce. Nie doczekali się. Teraz wejdą na rynek słabsze giełdy – co będzie, kiedy upadną? – pytał na Twitterze prof. Krzysztof Piech.
W komentarzach pod tym wpisem pojawiła się krytyczna wyliczanka, a w niej m.in. że to licencja tylko na działalność w Polsce, że kryptowaluty są tak nowoczesnym tworem, że nie można ich regulować według starych standardów, że nikt nie będzie chciał handlować na takich platformach, bo wszystko będzie monitorowane przez skarbówkę, itd. Czyli w skrócie, cokolwiek byś zrobił, i tak jest źle. Osobiście daleki jestem od nazywania ostatnich wydarzeń przełomem w relacjach nadzór – branża kryptowalutowa. Ale taki precedens to zawsze dobra baza do konsultacji i współpracy na różnych polach. Pamiętajmy, że mówimy o młodej branży, zaawansowanej technologicznie, której kompleksowe uregulowanie wymaga sporej wiedzy i ciągłego monitorowania. Wysyp scamów związanych z ICO pokazał, jak duża jest tutaj asymetria informacji i jak wiele trzeba zrobić, by sprostać wyzwaniom, jakie stawia przed nami świat nowych cyfrowych aktywów. Może wpis do rejestru MIP to pierwszy krok na tej trudnej drodze...