Ogłoszona wczoraj przed południem dymisja Ludwika Dorna ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji niewątpliwie była sporym zaskoczeniem, ale cały proces przebiegł dosyć szybko, a już po południu premier Kaczyński wskazał następcę, którym ma zostać dotychczasowy szef prokuratury krajowej, Janusz Kaczmarek. Z kolei Ludwik Dorn mimo pewnej merytorycznej różnicy zdań z Jarosławem Kaczyńskim pozostanie w rządzie w randze wicepremiera, co nie oznacza bynajmniej, iż jego rola spadnie. Szef PiS zaprzeczył również spekulacjom jakoby ostatnie wydarzenia były sygnałem rodzącego się kryzysu rządowego. Tym samym wczorajsze zamieszanie w polityce, dosyć słusznie zostało przyjęte obojętnie przez rynki finansowe.
Dla ich przyszłości kluczowe będą dwie informacje - pierwsza to dzisiejsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, a tak właściwie to konferencja prasowa J.C.Tricheta o godz. 14:30, która może "ustawić" notowania EUR/USD i rozpoczynające się jutro dwudniowe spotkanie państw grupy G-7, które może mieć wpływ na notowania japońskiego jena. Te dwa czynniki mogą mieć wpływ na postrzeganie całego naszego regionu. Z kolei, jeżeli chodzi o sprawy krajowe to warto zwrócić uwagę na opublikowane wstępne szacunki wykonania budżetu po styczniu, gdzie najprawdopodobniej odnotowaliśmy nadwyżkę rzędu 600 mln zł, a także odpowiedź resortu finansów na zarzuty Komisji Europejskiej w sprawie opóźnień w obniżaniu deficytu budżetowego. Przypomnijmy, iż urzędnicy KE zalecili wczoraj wykazanie najpóźniej do 27 sierpnia b.r. podjęcia działań mających doprowadzić do obniżenia progu deficytu sektora finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB w tym roku. Z kolei zdaniem resortu finansów realne jest osiągnięcie 3,4 proc. PKB w 2007 r. i wykonanie powyższych założeń w ciągu najbliższych dwóch lat. To pokazuje, że obie strony nadal stoją po przeciwstawnych stronach barykady i w ciągu kolejnych tygodni można się będzie spodziewać kolejnych prób podjęcia negocjacji.
Co dzisiaj? Zachowanie się złotego w ciągu ostatnich dwóch dni każe zastanowić się nad tym, czy nie czeka nas jeszcze jedna próba osłabienia złotego. Pokonanie wsparć na 3,87-3,88 zł na EUR/PLN nie doprowadziło do kontynuacji spadków, podobnie jak naruszenie 2,98 zł przez USD/PLN. Dodatkowo nie wykluczamy, że najbliższe sesje upłyną pod znakiem nieco mocniejszego dolara, co mogłoby nieco zaszkodzić rynkom wschodzącym. Tym samym okolice 2,9750 zł za dolara sugerowalibyśmy wykorzystywać do zakupów z celem do 3,00 zł, a w przypadku EUR/PLN możliwe jest dzisiaj pasmo wahań 3,8650-3,8850 zł.
Rynek międzynarodowy:
Środa była okresem wyczekiwania na kluczowe informacje, jakie ukażą się dzisiaj i w weekend. Chociaż EUR/USD zdołał się przebić przez poziom 1,30 i ustanowić dzisiaj rano lokalne maksimum na 1,3027 to ruch ten nie był zbyt silny i nie został potwierdzony chociażby przez zachowanie się GBP/USD, czy USD/CHF. Opublikowane wczoraj po południu dane o wydajności i kosztach pracy Amerykanów w IV kwartale b.r. przeszły bez większego echa, chociaż zasługują na pewną uwagę. Wzrost wydajności do 3 proc., przy spadku kosztów pracy do 1,7 proc. może sugerować, że presja inflacyjna nie jest tak duża.