Sam początek, podobnie jak dzień wcześniej, przyniósł lekką poprawę notowań. Po kilkunastu minutach rynek zaczął się jednak osuwać, a tuż po 10. koszykowe zlecenia sprzedaży zepchnęły WIG20 poniżej psychologicznego poziomu 3500 pkt. Dużych ofert po stronie podaży jednak nie było, dlatego rynek zaczął szybko odrabiać straty. Nieco przed południem WIG20 dotarł do wtorkowego zamknięcia i w tych okolicach wszedł w godzinną konsolidację. Potem rynek znowu przeszedł do osuwania, a WIG20 pogłębił nieco poranne minimum. Na dwie godziny przed końcem sesji notowania zaczęły się poprawiać, a indeks po kilkudziesięciu minutach znalazł się na niewielkim plusie. Końcówka sesji przyniosła lekkie cofnięcie rynku, w rezultacie którego WIG20 zakończył prawie dokładnie na poziomie wtorkowego zamknięcia. Co ciekawe, MIDWIG i WORR, które na poprzednich sesjach należały do najmocniejszych indeksów, zakończyły dzień spadkami. Handel przez całą sesję był jedynie umiarkowanie aktywny, a obroty wyraźnie niższe od wtorkowych. Z dużych spółek słabo niemal od początku zachowywały się TPSA i KGHM. Korekcie poddały się też spółki budowlane. W trakcie sesji wyraźnie wzmacniało się z kolei PKO BP (dzięki informacjom o znaczących napływach środków do PKO TFI).

W trakcie wczorajszej sesji WIG20 spadł do poziomu najniższego od pięciu sesji. Luka hossy sprzed tygodnia (3483 - 3506 pkt) została jednak utrzymana, bo w końcówce sesji doszło do odbicia. Na wykresie indeksu utworzyła się świeca z długim dolnym cieniem, ale nie wpływa to istotnie na techniczny obraz rynku. Na ostatnich sesjach wciąż lekką przewagę utrzymuje strona podażowa, a cofnięcie indeksu od górnej linii kanału wzrostowego może zapowiadać kontynuację korekty spadkowej na kolejnych sesjach. Nieco gorszy jest układ wskaźników technicznych - oscylator stochastyczny utrzymuje krótkoterminowy sygnał sprzedaży, RSI powoli zniżkuje po odbiciu od strefy wykupienia, a MACD wyhamował wzrost na poziomie, na jakim rozpoczęła się w październiku i grudniu korekta spadkowa. Jeśli korekta spadkowa faktycznie się zrealizuje, to jej zakończenia należałoby oczekiwać nieco powyżej poziomu 3400 pkt (na zasadzie analogii do sytuacji z listopada). Po takim spadku, rynek mógłby powrócić do trendu wzrostowego.