Ważne wsparcia dla euro i dolara cały czas się utrzymują, a są nimi odpowiednio poziomy 3,87 zł i 2,95 zł. Dodatkowo końcówka tygodnia może skłaniać do częściowej realizacji zysków.
Ostatnie dni przyniosły falę wzrostu oczekiwań, co do tegorocznej dynamiki wzrostu gospodarczego po tym jak opublikowane na początku tygodnia dane o dynamice produkcji przemysłowej w styczniu okazały się bardzo dobre. W efekcie coraz bardziej prawdopodobny staje się wzrost PKB na poziomie 7 proc. r/r (lub powyżej) w I kwartale b.r., a w całym roku może być nawet wyższy od 6 proc. r/r założonych przez Komisję Europejską (tak wczoraj rano w jednym z wywiadów przyznała wicepremier Gilowska). Dodała jednocześnie, że Polska znajduje się dopiero w fazie wznoszącej cyklu, która może potrwać przez kilka najbliższych lat. To z kolei może pomóc w zbiciu poziomu deficytu sektora finansów publicznych w relacji do PKB w okolice 3 proc. jeszcze w tym roku, co powtórzyła dzisiaj wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska. Jej zdaniem w tym roku spadną również potrzeby pożyczkowe netto, co naszym zdaniem może być korzystną informacją dla rynku długu (mniej emisji oznaczać będzie wzrost cen papierów, zwłaszcza, że dodatkowo RPP nie będzie skłonna do pośpiechu ws. podwyżek stóp procentowych).
Dzisiaj opublikowana zostanie kolejna porcja istotnych danych makroekonomicznych, które mogą potwierdzić, lub nieco zweryfikować ostatni optymizm. O godz. 10:00 Główny Urząd Statystyczny poinformuje o styczniowej dynamice sprzedaży detalicznej, która według prognoz Reutera wzrosła o 14,0 proc. r/r wobec 13,2 proc. r/r w grudniu, a także stopie bezrobocia, która najprawdopodobniej zwiększyła się o 0,3 pkt. proc. do 15,2 proc.
Co zatem ze złotym? Wydaje się, że czeka nas spokojna sesja. Spodziewamy się, że kurs EUR/PLN będzie oscylował w paśmie 3,8750-3,8950 zł, a USD/PLN 2,95-2,97 zł.
Rynek międzynarodowy: