Po godzinie WIG20 testował już psychologiczne 3200 pkt, poziom ten jednak udało się obronić. Doszło do odbicia, bardziej wynikało ono jednak z niskiej aktywności strony podażowej. Jeszcze zanim WIG20 dotarł do poziomu otwarcia, odreagowanie zostało wyhamowane. Kolejne cztery godziny przyniosły dosyć nudną konsolidację, połączoną z mało aktywnym handlem. W końcówce sesji notowania nieco się poprawiły, ale poziomu otwarcia ponownie nie udało się przekroczyć. Handel był nieco aktywniejszy pod koniec sesji, ale obroty i tak wyraźnie niższe od wygenerowanych w trakcie trzech poprzednich sesji. Pomimo jedynie umiarkowanych wzrostów zachowanie rynku było wyraźnie lepsze od pozostałych parkietów. To jednak w dużej mierze konsekwencja tego, że na poprzednich sesjach rynek zachowywał się słabiej od zagranicy. Spośród branż dosyć mocne były banki, przede wszystkim PKO BP. Bardzo dobrze, zwłaszcza pod koniec sesji, zachowywała się TPSA. Przez niemal całą sesję relatywnie słabe były spółki quasi surowcowe - KGHM, Lotos, PKN (dwie ostatnie wyznaczyły blisko dwuletnie minima cenowe). Relatywnie niski poziom aktywności pokazuje wstrzymanie podaży na obecnym poziomie cenowym. Podaż ta może się jednak uaktywnić, jeśli na zachodzie przecena nie zostanie zatrzymana.
W sytuacji technicznej niewiele się zmieniło. W piątek WIG20 już nie wyznaczył nowych kilkutygodniowych minimów, a doszło nawet do odbicia. Miało ono jednak miejsce przy niskiej aktywności handlu, co wyraźnie obniża jego wagę. W układzie wskaźników technicznych również istotne zmiany nie zaszły, choć oscylator stochastyczny jest bliższy wygenerowania krótkoterminowego sygnału kupna. Na najbliższe sesje nadal pierwszym ważnym oporem jest 3292 - 3305 pkt. Poziomu tej luki najprawdopodobniej nie uda się pokonać w ciągu najbliższych kilku sesji. Pierwszym ważnym wsparciem jest czwartkowe minimum - 3180 pkt. Większe znaczenie ma jednak styczniowe minimum na 3149 pkt. Być może dopiero po zbliżeniu WIG20 do tego poziomu, dojdzie na rynku do wyraźniejszego odreagowania.