Bank of England pozostawił główną stopę procentową na niezmienionym, historycznie bardzo wysokim, poziomie 5,25%. Europejski Bank Centralny również zachował się w zgodzie z oczekiwaniami inwestorów, podnosząc koszt pieniądza w Eurolandzie o 25 punktów bazowych (do 3,75%).
Bardzo ważnym wydarzeniem była publikacja Beżowej Księgi (dzień wcześniej niż decyzje BoE i EBC, czyli w środę), która wskazuje na możliwość osłabienia koniunktury w kilku okręgach przemysłowych USA. EURUSD osiągnął lokalne maksimum na 1,3181 po tym raporcie. Dolar jednak stosunkowo szybko odrobił straty, z początku głównie dzięki reakcji rynku na konferencję J. C. Tricheta po posiedzeniu EBC. Prezes Trichet unikał wiążących sformułowań, nie użył również zwrotu o "zachowywaniu wzmożonej czujności w polityce monetarnej". Zamiast tego skupił się na dokładnej analizie otoczenia makroekonomicznego sprawiając wrażenie, że EBC zamierza w najbliższych miesiącach przyjrzeć się gospodarce i zebrać więcej danych. Trichet wskazał na korektę w dół ścieżki inflacji w 2007 roku, ale nie zapomniał również o niebezpieczeństwie jej podwyższenia rok później. Trichet stanowczo zapewniał, że bank podejmie wszelkie wymagane kroki, aby ograniczyć wzrost cen. Jego wystąpienie należy ocenić jako "jastrzębie", ale pozostawiające dużą niepewność co do dalszego kierunku polityki pieniężnej w strefie euro. Bardzo prawdopodobne, że EBC przynajmniej raz jeszcze podniesie stopy procentowe w tym roku, ale szanse na kolejne podwyżki są oceniane niżej, aniżeli przed konferencją Tricheta.
Inwestorzy byli powściągliwi aż do momentu publikacji danych z rynku pracy. Stopa bezrobocia w USA wynosi 4,5%, co jest wynikiem niższym od konsensusu rynkowego, a Nonfarm Payrolls koniec końców umocniło dolara, gdyż wprowadzono rewizję danych za poprzedni miesiąc ze 111 do 146 tysięcy. O godzinie 15:40 w piątek EURUSD testował kluczową strefę wsparcia 1,3170 - 1,3188.
O wiele ciekawiej było na rynkach wschodzących, z których odpłynęło prawie (netto) 9 mld dolarów. Szczególnie mocno ucierpiały aktywa w Ameryce Południowej i Meksyku. Ucieczkę kapitałów wywołał wzrost awersji do ryzyka związany z tąpnięciem indeksów giełdowych oraz obawami o stan amerykańskiej gospodarki i wpływu osłabienia jej kondycji na globalne tempo wzrostu. Zamykanie pozycji otwieranych w carry trade na pożyczonym jenie szkodziło regionowi. Osłabienie jena wraz z falą optymizmu (zmąconego czarnymi prognozami Alana Greenspana, wieszczącego recesję w USA) umocniło złotego do bardzo niskich poziomów - przed zamknięciem w piątek eurozłoty był nawet na 3,8680.
W przyszłym tygodniu dalszy ciąg niekończącego się maratonu danych makroekonomicznych - rozpoczynamy deficytem budżetowym w USA (poniedziałek) a w drugiej części tygodnia - PPI i CPI, również w Stanach. Radziłbym szczególnie poważnie potraktować czwartkowy raport o napływie kapitałów do USA - są to ważne dla kondycji dolara dane w świetle utrzymującej się "dziury" na saldzie wymiany z zagranicą.