Pierwsza godzina handlu przebiegała w dość optymistycznej atmosferze - WIG20 kontynuował zwyżkę aż do +2%. Kiedy jednak indeks znalazł się w pobliżu piątkowego maksimum, stopniowo przewagę zaczęła zyskiwać podaż. Zwłaszcza, że Euroland zaczął powoli się osuwać. U nas było więc podobnie - tuż po 11. zaczęło się opadanie, które po blisko trzech godzinach sprowadziło WIG20 niemal dokładnie do piątkowego zamknięcia. Nieco ponad tym poziomem indeks wszedł w konsolidację i wytrwał w niej praktycznie do końca sesji. W ostatnich dwóch godzinach wymiana akcji była nieco aktywniejsza, bo w USA notowania rozpoczęły się o godzinę wcześniej (konsekwencja przesunięcia czasu w weekend). Podczas końcowego fiksingu pojawiły się większe zlecenia sprzedaży i przyczyniły się do zamknięcia WIG20 blisko dziennego minimum. Handel był niezbyt aktywny - obroty najniższe od sześciu sesji. Lepiej zachowywały się małe i średnie spółki - MIDWIG i WIRR wyraźniej zyskały na wartości. Spośród komponentów WIG20 zdecydowanie najmocniejszy był Bioton. Przez niemal całą sesję dobrze zachowywał się sektor bankowy - pod koniec sesji banki jednak wyraźnie się cofnęły. Drugą sesję z rzędu dosyć słabo zachowywały się KGHM i PKN, mocniejszy był jednak Lotos.

W sytuacji technicznej wyraźnych zmian nie ma. Wzrost w trakcie wczorajszej sesji zakończył się blisko piątkowego maksimum, poziom ten w krótkim terminie zyskał na znaczeniu jako pierwszy ważny opór. Na wykresie WIG20 utworzyła się czarna świeca z górnym cieniem, co najprawdopodobniej oznacza, że na najbliższych sesjach WIG20 nie zdoła pokonać 3330 pkt. W takiej sytuacji na najbliższych sesjach rynek może nieco się cofnąć. Pierwszym wsparciem jest piątkowe minimum (3252 pkt), ale większe znaczenie może mieć podstawa wysokiej białej świecy z czwartku - 3231 pkt. Układ niektórych wskaźników technicznych nieco się poprawił - MACD rośnie w kierunku linii sygnalnej. Z drugiej strony oscylator stochastyczny jest już blisko strefy wykupienia, co nie przemawia za kontynuacją zwyżki. Dosyć dynamiczny wzrost z końcówki ubiegłego tygodnia pokazuje jednak, że siła rynku wzrosła - w horyzoncie kilkutygodniowym wzrosty są obecnie bardziej prawdopodobne niż spadki.