O ile odchylenie od prognoz wydawało się spore, o tyle nie zrobiło to zbyt dużego wrażenia na uczestnikach rynku i dolar zareagował jedynie nieznacznym umocnieniem. Może to po części wynikać z faktu sporej siły dolara w ostatnich dniach (a więc również dyskontowania wyższej od oczekiwań inflacji), jak również wyczekiwania na potwierdzenie wczorajszego odczytu dzisiejszymi danymi dotyczącymi inflacji CPI (w cenach konsumentów). Można by więc zakładać, że jeśli również jej odczyt negatywnie zaskoczy (oczekuje się wzrostu o 0,6% m/m i 2,6% r/r), wówczas dopiero dolar przyspieszy aktualną falę aprecjacji. Z pozostałych danych makroekonomicznych dostaniemy dziś również informacje o dynamice produkcji przemysłowej za maj (prog. 0,2%), wykorzystaniu potencjału produkcyjnego (81,6%), a także indeksy NY Empire State (prog. 12pkt) oraz Michigan Sentiment (prog. 88pkt). Sporą dawkę danych, w tym najważniejszej inflację CPI, wzmocni również dzień wygasania czerwcowych serii instrumentów pochodnych na większości giełd, co zwykle prowadzi do zwiększonych wahań, zatem w połączeniu ze sporą ilością danych makro rynki mogą być dziś nieco bardziej rozchwiane.
Z technicznego punktu widzenia na parach powiązanych z dolarem w zasadzie nic istotnego się wczoraj nie wydarzyło (EUR/USD GBP/USD USD/CHF USD/JPY), czyli cały czas posiadacze długich pozycji w amerykańskiej walucie utrzymują wypracowaną dotychczas przewagę. W przypadku eurodolara rolę najbliższego oporu pełni obecnie rejon konsolidacji z początku tygodnia, zlokalizowanej w zakresie 1,3330 - 1,3370. Nieco wyżej podaż winna być również aktywna w okolicach 1,34 - 1,3420, gdzie zlokalizowana jest następna strefa podażowa. Przewaga dolara widoczna jest także względem szwajcarskiej i japońskiej waluty (konsolidacja przy maksimach aktualnej zwyżki) oraz względem funta, który wczoraj osłabiał się do dolara i kurs próbował w końcówce europejskiej części sesji kierować się w rejon zeszłotygodniowych minimów.
Pomimo dobrej kondycji amerykańskiej waluty od dwóch dni coraz lepiej radzi sobie złoty, któremu zwykle siła dolara na głównych parach nie sprzyjała. Jeśli spojrzymy na poszczególne crossy złotowe (USD/PLN EUR/PLN PLN BASKET GBP/PLN CHF/PLN), to poczynania kupujących krajową walutę widać tu już coraz wyraźniej. Wczoraj wspominałem o groźbie załamania struktury coraz wyżej położonych minimów na euro i franku, natomiast teraz do tego doszedł również funt, gdzie także nie udało się stronie popytowej utrzymać najbliższego wsparcia, czyli przyspieszonej linii trendu wzrostowego, co z kolei w przypadku utrzymywania presji umocnienia złotego kazałoby się spodziewać spadku w rejon 5,59, gdzie doszukać się można kolejnej strefy popytowej. Oczywiście na dłuższą metę widoczna jest tu jawna sprzeczność pomiędzy silnym dolarem na głównych parach wraz z rosnącą rentownością amerykańskich obligacji, a perspektywą dalszego umocnienia złotego. Można więc zakładać, że któryś z rynków "jest w błędzie" i gdy sytuacja nieco się wyklaruje (a jest na to szansa właśnie za sprawą dzisiejszych danych na temat CPI), wówczas będziemy świadkami silniejszego ruchu na rynku, który będzie zmuszony "korygować" poprzedni ruch, czyli innymi słowy potwierdzenie narastającej presji inflacyjnej winno się przełożyć na kontynuację umocnienia dolara oraz zwyżki rentowności na amerykańskim rynku długu, natomiast złoty w tym przypadku powinien zacząć się osłabiać. Oczywiście odwrotna zależność prawdopodobnie pojawiłaby się, gdyby CPI okazała się niższa od szacowanej.
Tomasz Gessner
FOREX - DESK