dolarów za baryłkę. Wzrost na rynku ropy na razie nie emocjonuje
amerykańskich inwestorów w stopniu, w jakim to czynił w ubiegłym roku w
lecie. A powinien, bo zanosi się na to, że poziom 70 nie zatrzyma wzrostu
i powoli ceny będą się zbliżały do szczytów notowań.
Dziś zapowiada się kolejna spokojna sesja. Spadek rentowności
amerykańskich obligacji pewnie w niewielkim stopniu pomoże nam rano, ale
na wiele bym nie liczył. Później zostaniemy pozostawieniu sami sobie. O
13:00 pojawią dane o liczbie wniosków o kredyt hipoteczny, a godzinę
później poznamy dynamikę polskiej produkcji przemysłowej. Wartość o tyle
ważna, że wraz z wczoraj opublikowaną dynamiką płac pozwala powiedzieć coś
na temat wydajności pracy. Końcówka sesji będzie wynikiem tej ostatniej
publikacji.