"W czwartek dolar osłabił się do najniższego od siedmiu miesięcy poziomu wobec jena i był najsłabszy wobec franka szwaj-carskiego od trzech miesięcy, ponieważ w obliczu słabszych danych z Chin wzrosły obawy o wzrost globalnej gospodarki". To komentarz jednego z serwisów informacyjnych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo wczoraj faktycznie większość danych opisujących aktywność przemysłu była mało przyjemna. Niższy od prognoz poziom wskaźnika PMI dla przemysłu chińskiego czy też słabsza od prognoz wartość wskaźnika ISM dla przemysłu amerykańskiego, to złe wiadomości.
Inne dane także nie były wsparciem. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się wyższa od prognoz i jest ponownie bliżej 500 tys. niż 400 tys., nie mówiąc już o wartościach niższych od 400 tys., które miałyby sygnalizować większą skłonność do zatrudniania. Wsparciem nie była także wiadomość o spadku liczby podpisanych umów kupna/sprzedaży domów o 30 proc. Obie ostatnie wielkości mimo pesymizmu z nich płynącego nie były dla uczestników rynków przeważające.
W zacytowanym fragmencie ważne jest to, że z frazą dotyczącą obaw o wzrost globalnej gospodarki połączony jest fakt słabości dolara. Do tej pory, gdy tylko pojawiały się obawy, czy odradzanie się gospodarki światowej faktycznie idzie dobrze, zyskiwał na tym dolar, jako waluta o charakterze spokojnej zatoki na niebezpieczne czasy.
Tym razem seria danych (ona nie zaczęła się wczoraj) skłoniła do redukcji klubu uspokajaczy do jena i franka szwajcarskiego (ku rozpaczy polskich kredytobiorców). Wcześniej nawet jeśli zagrożenie płynęło z USA, to kapitał tam uciekał. Ten paradoks wczoraj już zniknął. Po słabszych danych makro spadały zarówno ceny amerykańskich akcji, jak i wartość dolara wraz z rentownościami amerykańskich obligacji.
Czy to początek większej zmiany? Stałe odejście od dolara nie jest możliwe. Być może przyszła po prostu pora na to, by ostatnia fala jego umocnienia się została skorygowana. Rynek amerykańskich obligacji nadal jest największym na świecie rynkiem uznawanych za bezpieczne papierów wartościowych. Tu miliardy dolarów przepływają bez większego wpływu na ceny. ?aden inny rynek nie daje takiej łatwości alokacji olbrzymich kapitałów. Ta własność jest w tej chwili kluczowa i korekta na dolarze tego nie zmieni.