Sprawa może nie jest kluczowa dla średnioterminowych graczy, ale zachowanie rynku po trzech wcześniejszych sesjach, na których ceny notowały na zamknięciu spadek względem otwarcia, mogło być wskazówką dla oceny kondycji popytu. Szybka próba powrotu do wzrostu wskazywałaby na utrzymujący się silny popyt, a to pozwalałoby oczekiwać kontynuacji wzrostu. Tymczasem wczoraj popyt się wyraźnie ociągał.
Ostatecznie poziom zamknięcia był zbliżony do poziomu otwarcia. Zatrzymanie przeceny to już coś, choć po stronie, która miała dotychczas wyraźną przewagę, można było oczekiwać czegoś więcej. Nie była to z pewnością próba szybkiego powrotu do trendu. Tym samym może być to argument za tym, że kreślenia korekty się przedłuży. Przedłużająca się korekta to scenariusz obecnie oczekiwany przez wielu uczestników rynków za sprawą obecnej na naszym rynku sezonowości, która w tej chwili skłania do oczekiwania na osłabienie.
Dla nas sezonowość jest raczej czynnikiem zaliczanym do ciekawostek i nie ma ona bezpośredniego przełożenia na nastawienie do rynku. Warto zmiany sezonowe znać, bo może to pomóc w ocenie szans poszczególnych aktualnie rozpatrywanych scenariuszy, ale nic poza tym. O nastawieniu ostatecznie decyduje zmiana cen względem poziomów uznanych przez nas za istotne. Przypomnę, że pierwszym takim poziomem jest obecnie dołek na 2575 pkt.
Osłabienie na rynku, niezależnie czy sezonowe, czy nie, ma dla nas znaczenie wtedy, gdy skutkuje wygenerowaniem sygnału. Jeśli sygnał się nie pojawia, sezonowość jest mało ważna. Przypomnijmy, że jest to coś w rodzaju średniej, a więc jest wypadkową zmian cen na rynku, które za każdym razem nie idą tą samą ścieżką. Jak pokazał ostatni wrzesień, nawet przeklęty przez większość inwestorów miesiąc może zakończyć się dobrym wynikiem. Nie będzie to jednak przeszkadzało, by za rok ponownie oczekiwać ujemnej zmiany w tym miesiącu. Innymi słowy, korekta może być dłuższa lub krótsza. Nie ma to dla nas znaczenia, póki ceny trzymają się nad 2575 pkt.