Nie – w tym przypadku możemy spokojnie mówić nawet o rewolucji. WIG20 funkcjonuje na naszym rynku od 1994 r i jest dziś najbardziej rozpoznawalnym indeksem naszego rynku. Zastąpienie go WIG30 to nie tylko dodanie dziesięciu firm do głównego wskaźnika. To także duża zmiana chociażby dla naszych zarządzających. WIG30 ma być indeksem dochodowym co oznacza, że przy jego wyliczaniu będą uwzględnione np. dywidendy. Pobicie tak skonstruowanego indeksu stanie się więc nie lada wyzwaniem dla naszych specjalistów.

Czytaj i komentuj na blogu

Żeby była jasność – nie jestem przekonany czy taka zmiana rzeczywiście jest potrzebna. Po co zmieniać coś co dobrze funkcjonuje? Kontrakty na indeks WIG20 to właściwie jedyny instrument pochodny, który zyskał uznanie wśród inwestorów. Wprowadzenie WIG5 oraz WIG30 oraz kontraktów na nie to duże ryzyko. Już teraz na warszawskiej giełdzie mamy indeksy oraz derywaty o których wielu inwestorów nawet nie słyszało. Czy kogoś dziś interesują notowania WIGdiv czy też WIGPlus albo pochodnych - WIG20short albo WIG20lev? Na pewno nie inwestorów indywidualnych.

O tym czy dojdzie do zmian w ostateczności zadecyduje oczywiście giełda. Cieszyć może natomiast fakt, że Adam Maciejewski prezes warszawskiego rynku stara się słuchać głosu zarówno przedstawicieli domów maklerskich czy też środowiska inwestorów indywidualnych. W porównaniu z erą Ludwika Sobolewskiego, który zamiast dyskusji wolał narzucać swoje rozwiązania innym, jest to ogromna zmiana. Oczywiście trzeba pamiętać, że Maciejewski ma też w tym swój interes. W przyszłym roku znowu ruszy karuzela związana z wyborem prezesa giełdy. Obecny szef warszawskiego rynku musi się wykazać przed Skarbem Państwa. Dwa duże plusy już ma – system UTP ruszył bez większych zakłóceń, a do tego porozumiał się z domami maklerskimi w sprawie skrócenia sesji. Praca na giełdzie dalej wre. I bynajmniej nie chodzi tu o kręcenie kolejnego filmu. Maciejewski oprócz sprawy indeksów otworzył także temat ewentualnego przejęcia giełdy wiedeńskiej. Dużo jak na pół roku sprawowania funkcji prezesa.

Pozostaje czekać na efekty tych prac. Tak jak wspomniałem na początku w pierwszej kolejność zapewne poznamy decyzję w sprawę nowych wskaźników giełdowych. Niezależnie od tego jaka ona będzie na pewno znajdą się głosy oburzenia i dezaprobaty. Na naszym rynku to norma. Narzekać każdy potrafi. Warto jednak aby osoby, którym nie podobają się pomysły giełdy mówiły o tym wprost, z otwartą przyłbicą, a nie kryły się pod anonimowymi wypowiedziami.  Jesteśmy w ważnym momencie rozwoju polskiego rynku kapitałowego. Giełda podejmuje kroki - lepsze bądź gorsze - aby ten rynek uatrakcyjnić. Pamiętajmy, że nikt nie jest nieomylny. Warto więc w ramach dyskusji mówić giełdzie wprost co robić źle i co należy zmienić. Bierną postawą skazujemy się na porażkę.