Wszystko więc wygląda pozytywnie. Problem w tym, że to jeszcze nie jest zachowanie rynku, które pozwalałoby na optymizm, choć trzeba przyznać, że jest do tego blisko.
Wspomniane przełamanie linii trendu spadkowego jest sygnałem pocieszającym, ale mało wiarygodnym. Linię można rysować różnie. Poza tym wcale nie wiadomo, czy akurat taka linia ma być rzeczywiście podstawą do jakichś poważniejszych wniosków. Z tego względu zazwyczaj wraz z pokonaniem przez wykres linii musi dojść również do pokonania lokalnego szczytu lub dołka, które byłoby potwierdzeniem sygnału. Takim potwierdzeniem dla wczorajszego pokonania linii ma być wyjście cen ponad poziom szczytu z ostatniego poniedziałku. Tym razem jest to zarówno potwierdzenie przełamania linii, jak i pełna negacja ostatniej fali przeceny. Taka negacja pozwalałaby na rozważania na temat zmiany kierunku ruchu. Na razie nie ma negacji, a więc nie ma i rozważań. Przełamanie linii może najwyżej wskazywać na zatrzymanie spadku cen.
Oczywiście mamy świadomość, że zanim doszło do wyjścia ponad linię spadkową, pojawiły się dwa rosnące lokalne dołki na innej linii – tym razem zwyżkującej. Wyjście nad szczyt z środy można w tym kontekście uznać za potwierdzenie odbicia od tej linii. Odbicie istotnie się pojawiło i jest to punkt dla byków, choć nie punkt decydujący. Tym decydującym może być albo pokonanie wspomnianego poniedziałkowego szczytu, albo wyjście nad wczorajsze maksimum, ale po wcześniejszym cofnięciu do ok. 2745 pkt, czyli przetestowania wczorajszego maksimum jako poziomu wsparcia. Obie sytuacje mogą spowodować zwyżkę cen.
Co jest do ugrania? Jest o co walczyć. Wcześniejsze zatrzymanie spadku w okolicy 2700 pkt i odbicie się od tych poziomów oznacza utrzymanie rynku w zakresie szybko rosnącego kanału, a to oznaczałoby możliwość wzrostu w kierunku jego górnego ograniczenia znajdującego się obecnie ponad poziomem 3000 pkt. Popyt ma więc całkiem przyjemną perspektywę, która miałaby szansę się ziścić na fali ulgi, gdyby np. uporano się z kryzysem atomowym w Japonii, a Fed zaczął przebąkiwać o QE3. Na razie nadal przewagę ma podaż.