Notowania rozpoczęły się od niewielkiego spadku cen kontraktów. Zanim ruszyły notowania na rynku akcji, bykom udało się przywrócić poziom cen z piątkowego zamknięcia. Gdy ruszyła sesja, na kasowym ponownie odezwała się podaż. O 10.00 opublikowano wartość niemieckiego wskaźnika koniunktury Ifo. Okazał się on zaskakująco słaby, co przełożyło się na osłabienie notowań na rynkach akcji oraz wyceny euro. Wspólna waluta traciła, gdyż po takiej publikacji pojawiły się głosy wskazujące na niebezpieczeństwo wstrzymania wsparcia dla krajów peryferyjnych, gdyby w Niemczech miało dojść do recesji, a niektórzy właśnie niski wskaźnik Ifo odczytują jako sygnał nadchodzenia takiej recesji. Osłabiająco na euro działały również przypuszczenia, że niska wartość Ifo może przemawiać za cięciem stóp procentowych przez ECB.
Osłabienie euro względem dolara nie sprzyja wycenom akcji na polskim rynku. Spadek cen kontraktów nie trwał jednak długo i nie był szczególnie dynamiczny ani duży. Minimum dnia zanotowano na poziomie 2386 pkt jeszcze przed południem. Później rynek powoli się podnosił. W końcówce sesji ceny kontraktów zbliżyły się do maksimów dnia. W tej części dnia wyraźną poprawę wyceny zanotowały KGHM, Pekao i PKO BP, czyli spółki, które na początku sesji były jednymi z najsłabszych z całej dwudziestki.
Wyznaczenie minimum sesji na poziomie 2386 pkt oznacza, że luka hossy nie została zamknięta. Definitywne jej zamknięcie będzie zasygnalizowane przez spadek poniżej dołka sesji poprzedzającej pojawienie się luki. W tym wypadku do poziomu 2364 pkt. Zatem, dopóki ceny trzymają się nad tym poziomem, zakładamy, że trwa trend wzrostowy.