Ta mała zmienność jest wskazówką, by przyjąć, że szczyt tendencji może zostać wyznaczony na wyższym poziomie. Obecna tendencja jeszcze nie jest dla wielu przekonująca. Wielu ma obawy, że ona się szybko zakończy. Faktycznie, rynek wysoko zawędrował. Zapewne, gdy już dojdzie do korekty, będzie ona znacząca i być może głębsza od tej z jesieni, ale najpierw musi do niej dojść.
Żeby pojawiła się korekta, potrzebne jest zakończenie wzrostu. Wzrost zakończy się wtedy, gdy większość uzna, że warto być po długiej stronie rynku. Na razie wielu już to uznało, ale nadal wielu stara się być bardziej sprytnymi od innych. Stąd pokusa łapania szczytów, a nawet walki ze zwyżką. Wejście na rynek po długiej stronie uznawane jest za ryzykowne, bo przecież nikt nie ma ochoty gasić światła. Mamy więc paradoks, gdy zachowanie zgodne z aktualną tendencją wydaje się bardziej ryzykowne. Pytanie brzmi, jakie jest prawdopodobieństwo, że interesując się grą na wzrost cen w trakcie trendu wzrostowego faktycznie trafimy na punkt zwrotny? Skoro trudno jest złapać go po krótkiej stronie, to przecież i równie trudno po długiej. Mamy więc pytanie, na ile strach dotyczący gaszenia światła jest uzasadniony? Jest też inne pytanie, nawet jeśli raz się to światło zgasi, to czy w dłuższym terminie nie lepiej jednak trzymać się tendencji?