Oczywiście, można wskazywać na pewne ułomności tej publikacji; że dane dotyczą tylko trzech kwartałów, że nie obejmują okresu zawieszenia pracy administracji, a zwłaszcza, że są to dane wstępne, a więc jeszcze mogą podlegać rewizji i to znacznej. To wszystko prawda i pewnie, gdyby chodziło tylko o tę jedną publikację, to rynek podszedłby do niej z rezerwą. Tymczasem wczoraj opublikowano raport o stanie rynku pracy i tu znowu pojawiła się pozytywna niespodzianka.

Podczas ostatnich kilku miesięcy dane dotyczące kondycji gospodarki były mało optymistyczne. Wzrost był, ale mizerny. Poprawa na rynku pracy nie zwiększała dynamiki, a część publikacji sugerowała nawet, że zwalnia. To m.in. z tego powodu we wrześniu, mimo wcześniejszych sugestii, Komitet Otwartego Rynku nie podjął decyzji o ograniczeniu skupu aktywów. Jeśli Fed oczekiwał na kolejne publikacje w celu powrotu do rozważania redukcji, a takie były deklaracje, to pojawiły się w ostatnim tygodniu pierwsze poważniejsze dane, które ponownie wyciągają „taperowanie" na światło dzienne. Nie, jak sugerowali niektórzy, w lecie, ale po raz kolejny zaczną się dyskusje, czy decyzja jednak nie zapadnie wcześniej. Oczywiście, dane jeszcze niczego nie przesądzają, ale od uczestników rynków zależy, czy będą teraz oczekiwać kolejnych dobrych danych i tym samym dyskontować szybsze nadejście ograniczania QE3.