Istatecznie mamy kolejny dzień małej rozpiętości wahań oraz niewielkiego wpływu na ocenę perspektyw rynku. W środę opublikowano dane, które potencjalnie miały być czynnikiem, który mógł zadecydować o tym, czy oczekiwania uczestników rynku wobec skali możliwej obniżki stóp procentowych w Polsce przesuną się w kierunku 50 pkt bazowych, czy też pozostaną przy 25 pkt bazowych. Sugestie analityków bowiem nie są zgodne. Powodem zamieszania jest sama rada, która generuje sprzeczne komunikaty. Dotyczy to tak dokumentów oficjalnych, jak i wypowiedzi poszczególnych członków. Owocem tego braku spójności przekazu jest przekonanie uczestników rynków, że na marcowym posiedzeniu stopy procentowe zostaną obniżone najprawdopodobniej o 25 pkt bazowych, ale nikt się pewnie nie zdziwi, jeśli cięcie okaże się dwukrotnie większe.
Co do samych danych, to zdają się potwierdzać, że obniżka będzie miała miejsce. Różnica między odczytami dynamiki produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej a oczekiwaniami analityków okazała się mała, lecz negatywna. To w połączeniu z szybszym spadkiem cen na poziomie produktów przemawia za ruchem łagodzącym. Nawet nie chodzi tu o walkę z deflacją, ale o to, że odczyty nie przeszkadzają w dostosowaniu polskiej polityki pieniężnej do tego, co dzieje się w strefie euro.