W średnim, a może i długim terminie na rodzimym rynku nie ma co liczyć na realnie dodatnie stopy procentowe. Posiadacze lokat będą więc zmuszeni wybrać między deprecjacją swojego portfela a decyzją o poszukiwaniu bardziej ryzykownego zysku. Jeśli ktoś zakładał, że postpandemiczna rzeczywistość przywróci status quo w zakresie kształtowania polityki pieniężnej, to może nie doceniać uzależniającego wpływu, jaki wynika z zasmakowania w QE. Przykład EBC oraz Fedu pokazuje, że sterowanie poziomem stóp procentowych staje się w pewnym sensie narzędziem marketingowym, a większa część wpływu na rynek wynika wprost ze zwiększania lub obniżania sumy bilansowej banków centralnych. W kontekście niechęci banków do udzielania kredytów jest to poniekąd szansa dla polskiego rynku obligacji korporacyjnych, który może wypełnić lukę w strukturze finansowania przedsiębiorstw. W październiku nominalny outstanding niebankowych obligacji korporacyjnych na Catalyst był wyższy o 4 proc. r./r. Można też zaobserwować, że relatywnie bardziej atrakcyjny dla pożyczkobiorców był kupon: 2,7 proc. (vs 4,1 proc. rok temu). To przesłanka za tym, że instrument ten może zyskiwać w strukturze finansowania przedsiębiorstw w Polsce, zwłaszcza tych, dla których obecnie zamknął się kanał finansowania bankowego. Od strony popytowej atrakcyjność takiej lokaty zdają się też potwierdzać inwestorzy, od których napływy netto do funduszy dłużnych szósty miesiąc są dodatnie. ¶