Stabilizacji notowań sprzyjał brak zmian w wycenach długu obserwowany na rynkach bazowych. Uwaga inwestorów skupia się od kilku dni na analizowaniu komunikatów i decyzji banków centralnych. W środę na pierwszą postpandemiczną podwyżkę stóp procentowych zdecydował się czeski bank centralny. To drugi, po węgierskim, bank centralny w regionie, który zdecydował się powiedzieć „stop" rosnącej inflacji. Ta majowa mierzona indeksem cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniosła w Czechach 3,1 proc., a na Węgrzech 5,1 proc. W przypadku CNB cel inflacyjny wynosi 2 proc. z jednoprocentowym pasmem akceptowanych odchyleń. Dla MNB to z kolei 3 proc. z podobnym pasmem dopuszczalnych odchyleń. Wygląda na to, że rysują się dwa podejścia do odczytów rekordowo wysokiej inflacji. Pierwsze realizowane przez część banków europejskich już teraz kotwiczy oczekiwania inflacyjne i schładza postpandemiczny popyt, bo rosnąca liczba zaszczepionych, znoszenie restrykcji i zakumulowane oszczędności mogą wspierać konsumpcję w kolejnych kwartałach. Drugie, prezentowane przez największe banki centralne, zakłada, że bieżąca inflacja ma charakter przejściowy i w kolejnych kwartałach wygaśnie, bo wynika z aspektów podażowych. Z tym drugim podejściem identyfikuje się też Narodowy Bank Polski. W ramach realizowanej strategii wskaźnik CPI w Polsce powinien w każdym miesiącu znajdować się jak najbliżej 2,5 proc. A maju było 4,7 proc. ¶