Panuje powszechne przekonanie, że przed nami trudniejsze miesiące w gospodarce. Mowa jest o recesji. Dojdzie do niej? Jak głęboka może ona być?
Dużo zależy od tego, co będzie się działo w gospodarce zewnętrznej, czyli gospodarce amerykańskiej, europejskiej, a w szczególności niemieckiej. Koniunktura w Polsce jest bowiem związana z tym, co się dzieje za naszą granicą. Oczywiście do tego dochodzą takie czynniki, jak stopy procentowe. One natomiast też w pewnej mierze zależą od tego, co będzie działo się za granicą, panującą tam inflacją i wojną w Ukrainie. Trudno więc prognozować, co będzie się działo przy tak dużej niepewności. Biorąc pod uwagę pewne zjawiska, które już wystąpiły, czyli nadmierna podaż pieniądza na rynku, to musiało to wywołać inflację, a banki centralne mają teraz obowiązek z nią walczyć poprzez podnoszenie stóp procentowych. To obniża aktywność gospodarczą, schładza koniunkturę i może prowadzić nawet do recesji. W USA nie ogłoszono jeszcze recesji mimo słabych wyników PKB, ze względu na odbicie na rynku pracy. Recesja w USA ma natomiast przełożenie po dwóch–trzech kwartałach na Europę, a z pewnym opóźnieniem wpływa to na Polskę. Mamy już teraz osłabienie sytuacji gospodarczej, nawet jeśli nie widać tego po agregatach makroekonomicznych. Należy natomiast się spodziewać, że to prawdziwe, głębokie spowolnienie jeszcze przed nami.
Co będzie największym problemem? Hamująca konsumpcja, brak inwestycji, a może to będzie taka mieszanka wybuchowa?
Będzie kilka elementów. Po pierwsze jest to eksport. Część dekoniunktury będziemy importowali. Osłabienie koniunktury w Niemczech spowoduje, że możliwości eksportowe do naszego głównego odbiorcy będą słabnąć. Początkowo nie będzie to jeszcze aż tak widoczne, gdyż eksporterzy będą obniżać marże i będą próbowali sprzedaży przy mniejszych zyskach, natomiast z czasem będzie to coraz bardziej odczuwalne. Kolejna kwestia to konsumpcja. Myślę, że tutaj już niebawem będzie widać chęć większego oszczędzania kosztem właśnie konsumpcji. Do tego jeszcze w otoczeniu niepewności przedsiębiorcy raczej będą się powstrzymywać od inwestycji. To będzie kolejny kanał, przez który będziemy widzieli dekoniunkturę. Dobrze powinny się mieć wydatki rządowe. One będą rosły ze względu na kampanię wyborczą i próbę przedwyborczego stymulowania koniunktury. To jednak nie będzie w stanie skompensować negatywnego wpływu trzech czynników, o których wspomniałem.