Kryptowalutowy zawrót głowy

Bitcoin od rozpoczęcia notowań ponad 11 lat temu robi inwestorom niespodzianki, zarówno miłe, jak i przykre. W 2021 r. też ich nie brakowało. Wpływ na jego kurs mają choćby wypowiedzi Elona Muska.

Publikacja: 16.12.2021 14:03

Kryptowaluty są nie tylko przedmiotem inwestycji, ale też zyskują coraz większe znaczenie w płatnośc

Kryptowaluty są nie tylko przedmiotem inwestycji, ale też zyskują coraz większe znaczenie w płatnościach, zwłaszcza międzynarodowych. Akceptuje je coraz więcej instytucji i sklepów. Przybywa także platform pośredniczących w transakcjach.

Foto: materiały prasowe

Podwyższona inflacja, z jaką mamy do czynienia nie tylko w Polsce, sprzyjała notowaniom kryptowalut. Padło wiele rekordów.

Najpopularniejszy wciąż jest bitcoin, często porównywany do złota ze względu na ograniczoną ilość, konieczność wydobycia, odporność na wzrost cen i możliwości płatnicze. Tematem tym zainteresowali się ostatnio eksperci zarejestrowanego w Estonii dostawcy usług informatycznych i finansowych – fintechu BlockBen. Po przeanalizowaniu danych z ponad dziesięciu lat doszli do wniosku, że w długim terminie bitcoin był znacznie bardziej zyskowny niż złoto.

W 2010 r., w dniu debiutu pierwszej cyfrowej waluty na giełdzie kryptowalut Mt.Gox, za tę samą sumę można było kupić 1587,3 bitcoina lub 0,081 uncji złota. 1 grudnia 2021 r. taka inwestycja w bitcoina byłaby warta 90,63 mln dolarów, a w złoto 144 dolary. To rozpala wyobraźnię, ale takie wyliczenia należy traktować ostrożnie, co podkreślają również eksperci BlockBen.

Bitcoinowa huśtawka

Bitcoin, podobnie jak żółty kruszec, jest polecany przy długoterminowej inwestycji. Z perspektywy lat widać, że cierpliwi mogą osiągnąć duże zyski, a korekty zazwyczaj były niższe niż wcześniejszy wzrost. Jednak z drugiej strony na bitcoinie można też dużo stracić.

Bitcoin notowany jest od 19 lipca 2010 r. Ponad 11 lat temu zadebiutował z ceną 0,05 dolara. Na zamknięciu notowań kurs wynosił 0,08 dolara. Rok później było to już 13,48 dolara. Trudno się dziwić, że taki wynik zachęcał do wejścia na rynek. Drugi rok notowań przyniósł jednak 35 proc. straty. Kto zainwestował w połowie 2011 r. i po 12 miesiącach stracił cierpliwość, wycofując pieniądze, odczuł to dotkliwie.

Taka huśtawka notowań trwała przez kolejne dwa lata, ale i tak przez pierwsze trzy lata można było zarobić 197 proc., a w ciągu pięciu lat – prawie 557 proc. W tym czasie straty przyniosły tylko inwestycje krótkoterminowe: w drugim i czwartym roku notowań (w czwartym roku aż 55 proc.).

Kolejne pięciolecie notowań bitcoina też zaczęło się imponująco. Od końca grudnia 2016 r. do 18 grudnia 2017 r. cena dotarła do 18,8 tys. dolarów, co oznaczało wzrost kursu o ponad 1850 proc. Potem historia zaczęła się powtarzać i notowania przez następne miesiące spadały. Na krótko tendencja ta została zatrzymana na początku lutego 2018 r., ale wtedy cena była już o 63 proc. niższa, wynosiła ok. 6840 dolarów. Rok później bitcoin był wart jeszcze mniej – ok. 3390 dolarów. Od szczytu z 2017 r. stracił więc 82 proc.

Kolejne szaleństwo zaczęło się na przełomie 2020 i 2021 r. Kurs bitcoina 2 października ubiegłego roku wynosił ok. 10,5 tys. dolarów, a 15 kwietnia 2021 r. już ok. 63,4 tys. dolarów, czyli ponad 500 proc. więcej. Potem znowu nastąpił gwałtowny spadek, następnie odbicie, aż 10 listopada padł kolejny rekord – 68,95 tys. dolarów; poprzedni dzień bitcoin zakończył z kursem nieco niższym – ok. 67,3 tys. dolarów.

Wprawdzie w kolejnych dniach kurs zaczął spadać, ale i tak jest zawrotnie wysoki. W którą stronę podąży? To zależy od wielu czynników, zwłaszcza że bitcoin jest bardzo podatny na zawirowania na rynkach akcji.

Najlepszym tego przykładem jest spadek jego kursu w trakcie pierwszego lockdownu, który na kilka miesięcy pogrążył również inne rynki. Także hossa zaczęła się wraz z poprawą koniunktury na giełdach. Na rynku nie brakuje optymistów, którzy twierdzą, że bitcoin dojdzie do 100 tys. dolarów. Ale w przypadku prognoz dla kryptowalut optymistów jest równie wielu co pesymistów.

Podobnie jak na rynku akcji wiele zależy od działań Fedu i ewentualnego zacieśniania polityki monetarnej. Czasem wpływ na kurs mają też zupełnie nieoczekiwane czynniki, np. wypowiedzi Elona Muska, po których kurs bitcoina raz zyskuje, a raz traci.

Ethereum, cardano, litecoin i inne

Kryptowaluty to jednak nie tylko bitcoin, choć nie ma wątpliwości, że właśnie on ma największe znaczenie i największy udział w rynku. Na giełdach i platformach internetowych notowane są również inne kryptowaluty. Są wśród nich dość popularne, takie jak ethereum (staje się coraz bardziej znany dzięki możliwości płacenia nim w systemie PayPal) czy binancecoin i tether. Ale jest także wiele innych, na których również można zarabiać, a są znacznie tańsze.

Na początku grudnia największe zyski przynosiło do niedawna mało znane cardano, dla którego prognozy są bardzo optymistyczne. Zdaniem ekspertów dobre perspektywy ma również ripple, a właściwie token firmy o tej samej nazwie, która chce wykorzystać swoją kryptowalutę do przelewów między bankami. Dużą popularnością cieszy się też litecoin.

W kryptowaluty te można inwestować m.in. na najpopularniejszej polskiej giełdzie kryptowalutowej działającej od 2014 r., która w listopadzie zmieniła nazwę na Zonda (wcześniej BitBay). Założenie i prowadzenie tam konta jest bezpłatne. Pieniądze można przelewać w złotych, euro, dolarach lub funtach brytyjskich. Prowizja od handlu bitcoinem, ethereum, tetherem i USD Coinem (cyfrowy stablecoin powiązany z dolarem amerykańskim) pobierana przy transakcji kupna czy sprzedaży złożonej do tabeli ofert (maker) wynosi zero, a pobierana w chwili zrealizowania istniejącej już oferty innego użytkownika (taker) – 0,1 proc. Dużą zaletą giełdy jest możliwość inwestowania w złotych, a nie tak jak na giełdach zagranicznych – w euro lub dolarach.

Zonda nie jest jedyną polską platformą wymiany kryptowalut na rynku europejskim. Są jeszcze takie, jak CoinDeal. Można tam handlować 50 parami walutowymi, w tym najbardziej popularnymi: bitcoinem, ethereum i litecoinem.

Transakcje w języku polskim obsługuje założona w 2017 r., zarejestrowana na Kajmanach, giełda Binance. Można na niej płacić w złotych, nie tylko przelewem, kartą, ale również BLIK-iem.

Konto, podobnie jak na Zonda, zakładane jest i prowadzone bezpłatnie. Prowizje maker wynoszą od 0,012 do 0,1 proc., a taker od 0,024 do 0,1 proc. Giełda oferuje ok. 150 kryptowalut, a handel odbywa się na czterech rynkach walutowych: bitcoin, ethereum, binancecoin i tether.

W języku polskim wszystkie informacje można znaleźć również na największej giełdzie kryptowalutowej Coinbase, która w połowie kwietnia 2021 r. zadebiutowała na amerykańskim Nasdaq.

Płatności w nowej odsłonie

Kryptowaluty budzą emocje wśród inwestorów, ale interesują się nimi także firmy inwestycyjne i rządy. Nigel Green, CEO firmy doradczej deVere, podkreśla, że są one, tak jak bitcoin, wygodną jednostką rozliczeniową, bo łatwo podzielną, w przeciwieństwie np. do złota. Poza tym są łatwe do śledzenia w technologii blockchain, a to się sprawdza zwłaszcza w transakcjach międzynarodowych.

Podobnego zdania są firmy płatnicze Visa i Mastercard. Pierwsza po rozpoczęciu współpracy z Crypto.com wydaje karty Crypto.com Visa z pakietem wielu korzyści, takich jak międzybankowy kurs wymiany walut czy brak opłat manipulacyjnych oraz za korzystanie z karty. Zaawansowani klienci mogą liczyć na zwrot nawet do 100 proc. ceny podstawowego abonamentu Spotify lub Netfliksa. Dostępny jest też cashback w kraju i za granicą, bez minimalnej i maksymalnej wartości wydatków. Na początek z pakietem Midnight Blue jest to 1 proc., ale może być więcej po spełnieniu określonych warunków.

Mastercard na rynku kryptowalut działa od lat. Ma wiele patentów dotyczących technologii blockchain. Na początku listopada 2021 r. ogłosił nawiązanie współpracy z trzema firmami zajmującymi się kryptowalutami w regionie Azji i Pacyfiku: Amber, Bitkub i CoinJar. Klientom indywidualnym i przedsiębiorstwom zostaną udostępnione karty kredytowe, debetowe lub przedpłacone, co umożliwi szybką zamianę kryptowalut na tradycyjną walutę wszędzie tam, gdzie akceptowane są tradycyjne karty Mastercard.

Popularność płatności cyfrowymi walutami może rosnąć. Akceptuje je coraz więcej instytucji i sklepów. Coraz więcej platform pośredniczy w transakcjach. Na przykład w Beegoz można za kryptowaluty kupić niemal wszystko: sprzęt elektroniczny, biżuterię, złote monety i sztabki oraz ich zestawy. Na prezent można wybrać kartę podarunkową o równowartości od 25 euro.

W płatnościach kryptowalutowych pośredniczy polski startup paybtc.io. Wystarczy na jego stronie wkleić link, pod którym znajduje się wybrana oferta, podać cenę, kraj dostawy i swój e-mail. Paybtc.io prześle wiadomość zwrotną ze szczegółami transakcji. Kryptowalutę wybiera się samemu, a serwis zajmie się zamówieniem wybranej rzeczy i dostawą. Właściciel e-sklepu dostaje płatność w walucie, którą uwzględnia w swoim regulaminie.

Cyfrowe waluty na giełdach i internetowych platformach

Kryptowaluty to nie tylko bitcoin, który ma największy udział w rynku. Na giełdach oraz platformach internetowych notowane są też np.: ethereum, binancecoin, tether, litecoin. Ostatnio duże zyski przynosiło cardano. Najpopularniejsze giełdy i platformy kryptowalutowe to np. polska Zonda (wcześniej BitBay), CoinDeal, Binance czy Coinbase, która niedawno zadebiutowała na amerykańskim Nasdaq.

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?