Dariusz Świniarski: Piwot szefa Fedu Jerome'a Powella z początku września mocno wystraszył inwestorów, to wtedy zaczęła się przecena spółek wzrostowych, które najmocniej drożały w trakcie pandemii. A w połowie stycznia podczas wystąpienia przed Senatem Powell mówił konkretnie, że zmiana polityki pieniężnej nastąpi, nawet jeśli gospodarka USA nie osiągnie stanu pełnego zatrudnienia, co zawsze było warunkiem zaostrzania. Styczeń na rynkach finansowych nie rozpoczął się źle, były zwyżki cen akcji przy dużych obrotach. Wydawało się, że jest spory napływ kapitału na rynki wschodzące. Ale jastrzębi zwrot Powella zmienił sytuację. Na to nałożyło się duże ryzyko konfliktu zbrojnego za naszą wschodnią granicą. To zaczyna być mocno dyskontowane.
O hossie na rynku surowców.
Wojciech Białek: Na wykresie ropy naftowej brakuje mi jeszcze piątej fali impulsu wzrostowego. To by jakoś pasowało do tych rozgrywek, które Rosjanie prowadzą na granicy Ukrainy. W typowym cyklu surowce zwykle zresztą osiągają szczyt kilka kwartałów po tym, jak szczyt osiągną ceny akcji. W 2007 r. indeksy akcji szczyt osiągnęły w lipcu i październiku, a surowce dopiero w lipcu 2008 r. W 2000 r. opóźnienie było półroczne. W pierwszym półroczu surowce mogą coś jeszcze pokazać.
Krzysztof Borowski: Rynek surowców będzie pod wpływem konfliktu na granicy Ukrainy. Jeśli konflikt zostanie rozładowany w ciągu dwóch–trzech miesięcy, to można oczekiwać, że jeszcze przez jakiś czas będą drożały surowce energetyczne. Potem wrócimy do dyskusji, czy jesteśmy w przełomowym punkcie cyklu koniunkturalnego, czy jeszcze nie. Surowce czeka przecena, jeśli gospodarka będzie zmierzała ku recesji. Jeśli natomiast konflikt będzie eskalował, to będzie miał szersze implikacje. Ukraina jest ważnym producentem wielu surowców rolnych: kukurydzy, pszenicy, oleju słonecznikowego. Jeśli ten konflikt wybuchnie na dobre, to ceny surowców pochodzenia rolnego mogą drożeć.
Dariusz Świniarski: Surowce jako klasa aktywów dobrze zachowują się w środowisku wysokiej inflacji. Nawet jeśli inflacja będzie hamowała, to pozostanie wysoka. Zgadzam się też ze spostrzeżeniem, że surowce zwykle drożeją dłużej niż akcje. Obecnie uważam, że spośród tych surowców, które są przedmiotem zainteresowania inwestorów, przewagę mają te przemysłowe. Jest kilka czynników, które mogą stanowić dla nich pozytywny impuls. Na przykład w Chile i Peru konsensus polityczny idzie w kierunku kolejnych danin od przychodów z wydobycia miedzi. Na to nakładają się jeszcze warunki pogodowe. W Australii pojawiły się na przykład problemy z transportem węgla.
O perspektywach złota i kryptowalut.