Płynna sylwetka jest dziełem mistrza designu Harleya Earla.
Cadillac jest synonimem elegancji, luksusu i klasy. Czy może być inaczej, skoro nazwa marki została zapożyczona od Antoine de Lamothe-Cadillaca, francuskiego kawalera z czasów króla Ludwika XIV? Na początku XVIII wieku szlachcic ów założył na zachodnim brzegu jeziora Erie osadę Ville d’Etroit, która dała początek miastu Detroit – kolebce amerykańskiej motoryzacji. Francuski szyk zobowiązuje i limuzyny Cadillaca trzymają klasę.
To wóz z lat 40., gdy dopiero rodziła się era amerykańskich skrzydlaków.
Wśród wielu wspaniałych samochodów ważne miejsce zajmuje flagowa seria 62. Zapoczątkował ją w połowie lat 30 model Cadillac Series 60, którą już po dwóch latach zastąpił znacznie nowocześniejszy konstrukcyjnie Series 61. Bazował na płycie podłogowej GM C-body, którą wykorzystywano także w innych autach General Motors. Był wytwarzany do 1951 roku i doczekał się czterech generacji. Jednak to Cadillac Series 62 okazał się numerem jeden. Został zaprezentowany już w 1940 roku, produkcja ruszyła z miejsca. Dostępny był jako: dwudrzwiowe coupé, czterodrzwiowy sedan oraz dwu- i czterodrzwiowy kabriolet. Przez 24 lata wytwarzano aż siedem generacji i wszystkie opierały się na nieocenionej płycie GM C-body. A oto imponujący Cadillac Series 62 Sedanette Club Coupé z 1949 roku, a więc trzecia odsłona Series 62. 5,5 metra piękna, obleczone w smukłe, ale atletyczne nadwozie coupé zaprojektowane przez mistrza designu Harleya Earla. Był pionierem nowoczesnego projektowania, stosował szkice i ręcznie rzeźbione modele z gliny, wprowadził pojęcie samochodu koncepcyjnego. Jak na amerykańską limuzynę z tamtej epoki przystało, nie oszczędzano na silniku. Tu akurat Cadillac po raz pierwszy zastosował motor z zaworami w głowicy. Dzięki hydraulicznym popychaczom pracował bardzo cicho.