Księga policyjna zrewolucjonizuje rynek

Dziś kup antyki, bo jutro spiszą twoje personalia.

Publikacja: 24.10.2017 10:43

Od 55 tys. zł licytowane będzie w Krakowie „Lato” Kazimierza Mikulskiego.

Od 55 tys. zł licytowane będzie w Krakowie „Lato” Kazimierza Mikulskiego.

Foto: Archiwum

6 grudnia wejdzie w życie nowelizacja ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Nakazuje ona antykwariuszom prowadzenie księgi ewidencyjnej, potocznie nazywanej księgą policyjną.

Obowiązkowe wpisy do księgi dotyczą wszystkich zabytków o wartości większej niż 10 tys. zł. Wpisy muszą pozwalać na identyfikację przedmiotu. Zawierać muszą jego fotografię, ale także m.in. dane zbywcy oraz nabywcy!

1,9 tys. zł kosztuje „Napoleon i księżniczka” Tomasza Sętowskiego.

1,9 tys. zł kosztuje „Napoleon i księżniczka” Tomasza Sętowskiego.

Archiwum

W księdze muszą znaleźć się dane nabywcy: imię, nazwisko, PESEL, adres. Rejestrowanie nabywców niepokoi sprzedawców oraz samych kupujących. Sprzedawcy się boją, że wróci czarny rynek. Kupujący się boją, że państwo będzie ich nękać pytaniami, skąd mają kasę na zakup dzieł sztuki. Od lat Polacy nadwyżki finansowe stale lokują na rynku sztuki i antykwarycznym. Po 6 grudnia znikną oni z oficjalnego rynku, zejdą do podziemia?

Fiskus zapuka o świcie

O nowej regulacji mówił podczas ostatnich Warszawskich Targów Sztuki dr Wojciech Szafrański, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Akwarelę Wojciecha Kossaka wyceniono na 16 tys. zł.

Akwarelę Wojciecha Kossaka wyceniono na 16 tys. zł.

Archiwum

Obowiązek prowadzenia księgi ewidencyjnej dotyczyć będzie wszystkich podmiotów gospodarczych wyspecjalizowanych w handlu zabytkami. Podobne rozwiązania prawne obowiązują w Europie od lat, były one wzorem dla polskiego prawodawcy.

Prowadzenie księgi ewidencyjnej pozwoli na śledzenie wędrówki zabytków w międzynarodowym handlu. Wyeliminować ma nielegalne transakcje zabytkami pochodzącymi z kradzieży lub nielegalnie wywiezionymi z terenu innych państw. W założeniach ma to być stałe monitorowanie rynku. Po likwidacji antykwariatu jego księgi będą urzędowo archiwizowane, zawsze będzie można do nich zajrzeć.

Grafika Mojżesza Kislinga.

Grafika Mojżesza Kislinga.

Archiwum

Do ksiąg będą mieli stały wgląd np. policja i fiskus. Pierwotnie rozważano pomysł, żeby „księga policyjna" miała formę nie papierową, ale elektroniczną. Wtedy fiskus o każdej porze dnia i nocy wiedziałby, że kupiłeś sobie antyk. Mógłby zapukać do twoich drzwi już o świcie. Antykwariusz ma obowiązek zanotować dane klienta zaraz po zakupie.

Obowiązek prowadzenia ksiąg ewidencyjnych w Polsce odnosić się ma tylko do zabytków. W prawie międzynarodowym w tego typu regulacjach obowiązuje szerszy pojęciowo termin: „dobra kultury". Gdyby użyto szerszego pojęcia (dobro kultury), trzeba byłoby rejestrować po prostu wszystko, czym handlują antykwariusze i marszandzi.

Użycie przez naszego prawodawcę pojęcia „zabytek" doprowadzić może do bałaganu. Będzie mnóstwo sporów na temat, czy przedmiot jest zabytkiem i wymaga rejestracji (w tym zapisania personaliów i adresu nabywcy), czy zabytkiem nie jest.

Podam przykładową definicję ruchomego zabytku. Zaczerpnąłem ją z „Leksykonu prawa ochrony zabytków" pod redakcją prof. Kamila Zeidlera (Warszawa, 2010). Zabytek to rzecz będąca dziełem człowieka, stanowiąca świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, którego zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową.

Wróci czarny rynek

Czy reprodukowany przeze mnie kiedyś w „Parkiecie" obraz Jerzego Kossaka „Bitwa pod Kutnem" jest zabytkiem? Przedstawia szarżę polskich ułanów z szablami na niemieckie czołgi w 1939 roku. Moim zdaniem jest to zabytek.

A na przykład socrealistyczny portret anonimowego przodownika pracy to zabytek? Według mnie – tak! Ale po 6 grudnia pewnie niejeden nabywca będzie z tym polemizował. Być może zrobi wszystko, żeby kupić obraz nieoficjalnie, w szarej strefie.

Zagrożeniem dla antykwariuszy jest również fakt, że nabywca ma prawo domagać się odpisu z księgi ewidencyjnej. Do czego może wykorzystać odpis? Dzięki temu zyska dane właściciela sprzedanego dzieła, w domyśle kolekcjonera, który może mieć więcej dzieł.

Dzięki ustaleniu właściciela kupujący będzie mógł nabywać dzieła bezpośrednio od niego, z pominięciem antykwariusza, a więc taniej, bo bez jego marży. Dzięki odpisom z księgi ewidencyjnej również konkurencja (inni antykwariusze) będzie mogła namierzyć nieznane im źródło towaru.

Prawo, o którym piszę, posługuje się pojęciami „zakupu" lub „sprzedaży". Problem polega na tym, że na polskim rynku antykwarycznym dominuje umowa komisu. Z tego też może wyniknąć bałagan. Antykwariusze bowiem rutynowo przyjmować będą obiekty do handlu (komis), ale nie będą ich odnotowywać w księdze ewidencyjnej. Nadgorliwy kontroler może mieć tu różne wątpliwości. Wobec nieprecyzyjnych przepisów może pojawić się szkodliwa uznaniowość.

Oczywiście jedynie zasygnalizowałem tu problem. Szczegóły i ostateczne rozwiązania poznamy po 6 grudnia. Można odnieść wrażenie, że projektodawcy proponowanych rozwiązań prawnych nie znają realiów krajowego rynku.

Prawdopodobnie proponowane rozwiązania są żywcem skopiowane z przepisów europejskich. Niestety, nie uwzględniają specyfiki naszego wciąż niedojrzałego rynku sztuki. To początek planowanych zmian prawnych na krajowym rynku sztuki i antyków. Warto zatem, by prawodawca zorientował się najpierw, jak ten rynek funkcjonuje, żeby kolejne rozwiązania nie wymagały szybkiej korekty.

Prezenty pod choinkę

Dla zmiany nastroju na koniec zwrócę uwagę na ciekawą ofertę najbliższych aukcji. Rozpoczyna się już doroczna aukcyjna przedgwiazdkowa gorączka, odbywają się po cztery aukcje dziennie. Łatwo przeoczyć nawet najciekawsze obiekty.

28 października krakowska Desa (www.desa.art.pl) wystawi dzieła np. Olgi Boznańskiej, Józefa Brandta, Aleksandra Kotsisa, Brunona Schulza. Zachwyca doskonały obraz „Lato" Kazimierza Mikulskiego (cena. wyw. 55 tys. zł).

Również 28 października zorganizuje aukcję Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl). Oprócz drogich dzieł Witkacego zgromadzono mnóstwo tanich grafik i rysunków, które nadają się na gwiazdkowe prezenty.

Jest np. sześć ciekawych rysunków Stanisława Eleszkiewicza, wycenionych po 1,2 tys. zł za rysunek. Są grafiki Stanisława Fijałkowskiego. Zainteresowanie miłośników sztuki mogą wzbudzić grafiki legendarnego artysty Władysława Strzemińskiego. Licytowane będą ciekawe prace Mai Berezowskiej i np. Mojżesza Kislinga. Wyróżnia się w ofercie świetna akwarela Wojciecha Kossaka (cena wyw. 16 tys. zł) oraz dzieło Romana Kramsztyka (cena wyw. 5,5 tys. zł).

[email protected]

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę