Kolekcjonerzy fundują muzea

Dzieło sztuki kupione na inwestycję musi być nie tylko ponadczasowe, ale także trwale wykonane.

Publikacja: 03.11.2018 09:19

Foto: Antykwariat Nautilus Kraków

10 listopada odbędzie się aukcja krakowskiego antykwariatu Nautilus (www.nautilus-art.pl). W ofercie jest np. kompozycja Władysława Hasiora, która licytowana będzie od 16 tys. zł. To dobra okazja, żeby przypomnieć, że dzieło kupowane na inwestycję musi być nie tylko ponadczasowe, ale także trwale wykonane.

Trwałość dzieł Hasiora

Hasior moim zdaniem zostanie odkryty przez międzynarodowy rynek i wtedy wzrosną ceny zwłaszcza jego wczesnych kompozycji. Był wielkim artystą, prekursorem w skali świata. O rynkową pozycję Hasiora walczy nasz największy marszand Andrzej Starmach.

Parę lat temu Starmach zaprezentował dzieła Hasiora na targach Art. Basel w Bazylei. Był to sukces na razie tylko prestiżowy. Świat w Bazylei pierwszy raz spostrzegł Hasiora. Natomiast wprowadzenie dzieł artysty na światowy rynek wymaga lat pracy, a może przede wszystkim szczęśliwego zbiegu sprzyjających okoliczności.

Hasior zaistniał już na krajowym rynku. Jego dzieła osiągają rekordowe ceny. Osoby, które poszukują dzieł sztuki na lokatę, zaczęły rozglądać się za pracami artysty. Tu pojawia się problem niedostrzegany dotychczas na krajowym rynku. Mianowicie kwestia trwałości dzieła sztuki, które kupujemy po to, żeby odsprzedać je z zyskiem za np. 25 lat.

Hasior w swoich kompozycjach chętnie używał materiałów nietrwałych. Przykładem tego jest dzieło w aukcyjnej ofercie Nautilusa. Bochenek chleba z natury rzeczy jest nietrwały. Czy dzieło to w swym pierwotnym kształcie przetrwa jeszcze ćwierć wieku?

Trwałość dzieła to ważny problem, którego dotychczas nie brali pod uwagę inwestorzy oraz kolekcjonerzy na krajowym rynku sztuki, nabywcy prac np. Bronisława Kierzkowskiego lub Aleksandra Kobzdeja. Problem dotyczy bowiem nie tylko dzieł Hasiora.

Zwłaszcza w latach 60. XX wieku nasi artyści chętnie stosowali tzw. wynalazki. Malowali przypadkowymi farbami, przeznaczonymi do celów użytkowo-technicznych nie zaś artystycznych. Mieszali farby, które destrukcyjnie oddziaływały na siebie. Stosowali materiały, które same niszczeją pod wpływem kontaktu z atmosferą, jak np. pianka poliuretanowa.

Ograniczoną trwałość dzieł powojennej sztuki od kilku lat bada Zakład Konserwacji i Restauracji Sztuki Nowoczesnej na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (www.zkirsn.umk.pl). Placówka opracowuje metody ich konserwacji. Przypomnę, że w Toruniu wykonać można także fizyko-chemiczne badania autentyczności. Placówką kieruje prof. Dariusz Markowski.

Wyobraźmy sobie, że teraz na lokatę kupiliśmy kompozycję Hasiora. Po upływie ćwierć wieku może okazać się, że bochenek chleba uległ destrukcji. Załóżmy, że konserwator wymieni chleb, ale co na to potencjalny nabywca dzieła? Może potraktować to jako agresywną, niedopuszczalną ingerencję w oryginał. Ingerencja konserwatora w oryginał powinna być zasygnalizowana w katalogu aukcji!

W tradycyjnie malowanym, ale źle zagruntowanym obrazie, warstwa malarska może odspoić się od płótna. Przed zakupem sprawdzajcie stan techniczny dzieła sztuki!

Przypomnę, że w ofercie Nautilusa są także poszukiwane na rynku akwarele i rysunki Tadeusza Makowskiego. Mają wartość lokacyjną, a wykonane są z użyciem tradycyjnych materiałów, trwalszych niż chleb.

W najbliższym czasie warto zwrócić uwagę także na aukcję Desy Unicum (www.desa.pl), jaka odbędzie się 8 listopada. W ofercie jest 21 prac wyłącznie Magdaleny Abakanowicz. Na naszym rynku równoczesne wystawienie tylu prac jednego artysty to wciąż eksperyment. Rynek jest płytki, czy popyt będzie wystarczająco silny?

Z kolei 13 listopada zaplanowano finał internetowej aukcji Sztuki Aktualnej, którą zorganizował portal Artinfo.pl (www.artinfo.pl). To szansa na zdobycie obrazów najpopularniejszych młodych artystów, np. Gossi Zielaskowskiej i Bartłomieja Kotera. Zielaskowska przoduje w rankingach najmłodszych malarzy w Raporcie Rynek Sztuki w Polsce 2018.

Nagrody rozdane

30 października w Muzeum Narodowym w Krakowie po raz trzeci wręczono doroczne nagrody „Kolekcjonerstwo – nauka i upowszechnianie" im. Feliksa Jasieńskiego. Nagrody za rok 2017 przyznano w trzech kategoriach. Nagrodę dla pracownika nauki kapituła przyznała zespołowi Wydawnictwa Tatrzańskiego Parku Narodowego za wydanie książki Adama Czarnowskiego „O tatrzańskich pocztówkach".

Nagrodą dla dziennikarza uhonorowano dr. inż. Marka Jedziniaka, twórcę i redaktora portalu Katalog Znaków Pocztowych (www.kzp.pl). Nagroda dla instytucji powędrowała do Sosnowieckiego Centrum Sztuki Zamek Sielecki, za wystawę „Zakład fotograficzny Bracia Altman".

– Zbiory wszystkich niemal wielkich muzeów na świecie zostały zbudowane na podstawie prywatnych kolekcji. Przykładem są zasoby Muzeum Narodowego w Krakowie – przypomniał przewodniczący kapituły prof. dr hab. Wojciech Kowalski, wybitny specjalista w dziedzinie odzyskiwania z zagranicy dóbr kultury.

Patron nagrody Feliks Manggha Jasieński (1861–1929) był największym polskim kolekcjonerem sztuki. W 1920 roku ofiarował Muzeum Narodowemu w Krakowie w sumie ok. 15 tys. dzieł. To przede wszystkim światowej klasy zbiór japoników oraz sztandarowe dzieła polskiego malarstwa, takie jak np. „Szał" Władysława Podkowińskiego lub „Macierzyństwo" Stanisława Wyspiańskiego.

Doroczną honorową nagrodę ustanowiły: Muzeum Narodowe w Krakowie, Archiwum Polskiej Akademii Nauk oraz Dom Spotkań z Historią w Warszawie. Więcej informacji znajdziemy na stronie (www.kolekcjonerstwo.pl).

W pierwszej edycji nagrody kapituła uhonorowała m.in. niżej podpisanego za popularyzowanie idei kolekcjonerstwa na łamach dziennika „Rzeczpospolita" oraz Gazety Giełdy i Inwestorów „Parkiet".

Faktem jest, że wiedza przeciętnego obywatela na temat kolekcjonerstwa oraz inwestowania w dzieła sztuki lub antyki jest niedostateczna. Nadal wyrzucamy na śmietniki np. zabytkowe książki, numizmaty lub wyroby sztuki użytkowej. Tracimy w ten sposób nie tylko dobra kultury narodowej, ale przede wszystkim pieniądze!

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę