Zakłady motoryzacyjne w Eisenach mają długą tradycję. Pierwsze auto wytwarzano tam od roku 1898. Był to wóz na licencji francuskiego Decauville. Trzy dekady później fabrykę wykupiła firma BMW. Los sprawił, że ta część Niemiec znalazła się po II wojnie w radzieckiej strefie okupacyjnej. Zakłady upaństwowiono w roku 1952, ale nadal produkowano tam przedwojenne auta BMW, tyle że pod marką EMW a potem IFA.
Nowy rozdział w historii fabryki rozpoczął się w 1956 roku, gdy na Targach Lipskich został zaprezentowany nowy model auta. Było co prawda mało nowatorskie pod względem technicznym, ponieważ bazowało na IFA F9, ale dało początek marce, która przeszła do historii – marce Wartburg. Ów model, nazwany po prostu 311, napędzany był przez dwusuwowy silnik o pojemności 900 cm sześc. i mocy 37 KM. Odniósł on duży sukces, tym bardziej że postarano się o wiele wersji nadwoziowych. Klienci mieli do wyboru: czterodrzwiowego sedana, dwie odmiany kombi, trzy- i pięciodrzwiową (tzw. Camping), pickupa, kabriolet, coupé oraz Sport. Wartburg 311 startował nawet na trasach rajdowych.
W roku 1962 dokonano modernizacji samochodu, wprowadzając inne podwozie z niezależnym zawieszeniem na sprężynach oraz dodając lepszą jednostkę napędową. Był to motor o pojemności 992 cm sześc. w dwóch wariantach mocy: 40 i 45 KM. Odświeżoną wersję nazwano 312 lub 1000 (od pojemności silnika). Cieszący się uznaniem kierowców samochód był oferowany nie tylko po naszej stronie Żelaznej Kurtyny, ale także w Europie Zachodniej i obu Amerykach. Produkcja trwała do 1967 roku, aż wysłużonego staruszka zastąpił nie mniej popularny Wartburg 353. Jemu należy się kiedyś oddzielny artykuł.
Z radością trafiłem niedawno na ogłoszenie z ofertą kapitalnie zachowanego Wartburga 312/1 de luxe z 1965 roku. Wyróżnia go dwukolorowe nadwozie z chromowanymi listwami bocznymi oraz wyposażenie. Obejmuje m.in. radioodbiornik Stern sport, dywaniki welurowe, podłokietniki z tyłu i z przodu, ramki reflektorów z daszkiem i tzw. słoneczka na felgach. Pod maską pracuje ta mocniejsza, 45-konna jednostka 1.0, a przebieg wynosi tylko 76 000 km.
„Wartburg od nowości eksploatowany jest w Polsce, zakupiony został w grudniu 1965 roku w Polmozbycie w Katowicach. Oferowany pojazd nie był restaurowany, jest całkowicie oryginalny i w 100 proc. kompletny, posiada pierwszy, fabryczny w 90 proc. lakier. Tapicerka auta jest fabryczna, kompletna, nieprana, bez śladów używania. Pojazd jest sprawny do jazdy" – czytamy w ogłoszeniu. Cena jak na taki rarytas chyba sensowna – 85 000 zł. Założę się, że ten wóz obudzi w wielu czytelnikach miłe wspomnienia, a sentyment to wielka siła przy podejmowaniu decyzji o zakupie klasyka.